[Intro]
W stolicy wybudowałem swój pomnik i nie pytałem władz o pozwolenia
Jedni mnie mają za twórcę historii, a drudzy za patodewelopera
Nie gramy już w Monopoly, ja kupuję domki, wchodzisz to płacisz od teraz
A nie się tylko rumienisz zazdrosny, nie grałbyś dobrze w pokera
Pierdol pieniądze i nie czuj się gorszy, ty, nawet jeżeli ich nie masz
Bo zima zwiastuje nadejście wiosny i wystarczy chwilę poczekać
Jeśli coś kochasz i co dzień to robisz, to nie ma opcji, że coś się nie urodzi
Bo w pewnym momencie odchodzą ci wody i słyszysz jak płaczą marzenia, jest życie (dzieciak)
[Zwrotka]
Dzisiaj domowe ognisko to dla mnie jest naprawdę czymś najważniejszym
A kiedyś jedynie szukałem kobiet co są w stanie deweloperskim
Nie mam już czasu na czyjeś problemy, jeżeli nie dotyczą mojej rodziny
Co z tego, że śmieją się ze mnie hieny jeżeli my żyjemy tam gdzie delfiny?
Wczoraj kolega dilera, dzisiaj brat dewelopera, szybko rozpędził się dzieciak
Od zera do milionera, teraz do roboty rano jak wszyscy
A kiedyś to byłem taki uliczny, że dziewczyna zostawiła mnie
No bo ciągle trzymałem chuja w dupie policji, a potem coś w moim życiu się stało
Grad już nie pada, zaczęło konfetti, głos się nie łamie, serce skamieniało
Bije powoli nie po to by [?], całe osiedle się podbudowało
Pora na wspólny posiłek sąsiedzki, w ich głowach sos, w moim ręku Makarov
Więc chyba kurwa zrobimy spaghetti
Kiedyś myślałem, że naprawię rap i na złomie są moje nerwy ze stali
Potem myślałem, że naprawię świat i busa z narzędziami mi zajebali
Znowu trzeba rano do roboty wstać, niestety pieniądze na drzewach nie rosną
A nawet jeżeli by rosły i tak to za wysoko i jedynie wiosną
Polska natura, płakać nad morzem, że nie jest się w górach
Jak nie mają pracy to płaczą, że nuda
Jak pójdą to pracy — co dzień walą w chuja
Pajace co mają wielkie bóle w dupach, do chiropraktyka polecam się udać
Bo my wszystko zdobyliśmy ciężką pracą, a nie kurwa gadaniem o innych ludziach
Poznałem biedę jako mały dzieciak, ale nie miałem pretensji do matki
Po prostu uznałem, że mamy pecha i nie stać nas na Jordany trzynastki
Ale choć ma gwiazdy na suficie i bezdomny i Rolls Royce z bratem nie wrócimy na ulicę, my to nie Backstreet Boys, yeah
W stolicy wybudowałem swój pomnik i nie pytałem władz o pozwolenia
Jedni mnie mają za twórcę historii, a drudzy za patodewelopera
Nie gramy już w Monopoly, ja kupuję domki, wchodzisz to płacisz od teraz
A nie się tylko rumienisz zazdrosny, nie grałbyś dobrze w pokera
Pierdol pieniądze i nie czuj się gorszy, ty, nawet jeżeli ich nie masz
Bo zima zwiastuje nadejście wiosny i wystarczy chwilę poczekać
Jeśli coś kochasz i co dzień to robisz, to nie ma opcji, że coś się nie urodzi
Bo w pewnym momencie odchodzą ci wody i słyszysz jak płaczą marzenia, jest życie (dzieciak)
[Zwrotka]
Dzisiaj domowe ognisko to dla mnie jest naprawdę czymś najważniejszym
A kiedyś jedynie szukałem kobiet co są w stanie deweloperskim
Nie mam już czasu na czyjeś problemy, jeżeli nie dotyczą mojej rodziny
Co z tego, że śmieją się ze mnie hieny jeżeli my żyjemy tam gdzie delfiny?
Wczoraj kolega dilera, dzisiaj brat dewelopera, szybko rozpędził się dzieciak
Od zera do milionera, teraz do roboty rano jak wszyscy
A kiedyś to byłem taki uliczny, że dziewczyna zostawiła mnie
No bo ciągle trzymałem chuja w dupie policji, a potem coś w moim życiu się stało
Grad już nie pada, zaczęło konfetti, głos się nie łamie, serce skamieniało
Bije powoli nie po to by [?], całe osiedle się podbudowało
Pora na wspólny posiłek sąsiedzki, w ich głowach sos, w moim ręku Makarov
Więc chyba kurwa zrobimy spaghetti
Kiedyś myślałem, że naprawię rap i na złomie są moje nerwy ze stali
Potem myślałem, że naprawię świat i busa z narzędziami mi zajebali
Znowu trzeba rano do roboty wstać, niestety pieniądze na drzewach nie rosną
A nawet jeżeli by rosły i tak to za wysoko i jedynie wiosną
Polska natura, płakać nad morzem, że nie jest się w górach
Jak nie mają pracy to płaczą, że nuda
Jak pójdą to pracy — co dzień walą w chuja
Pajace co mają wielkie bóle w dupach, do chiropraktyka polecam się udać
Bo my wszystko zdobyliśmy ciężką pracą, a nie kurwa gadaniem o innych ludziach
Poznałem biedę jako mały dzieciak, ale nie miałem pretensji do matki
Po prostu uznałem, że mamy pecha i nie stać nas na Jordany trzynastki
Ale choć ma gwiazdy na suficie i bezdomny i Rolls Royce z bratem nie wrócimy na ulicę, my to nie Backstreet Boys, yeah
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.