[Zwrotka 1]
Widzę ją często, co tydzień z innym
Mini tak krótkie, że kiedy się schyla
Żeby zajebać krechę to widzę stringi
Tu gdzie stoję mam dobry widok na VIP-owskie stoliki
Bo tak się złożyło, że jestem barmanem tu na tym dancingu
Jej polowanie zwykle to typ, który leje łychę jakby leciała z kranu
I zazwyczaj w koszuli i kantach cham, bo to nie płaski laluś, wybiera zawsze chamów
Ona kręci tą dupą niewinnie, uśmiecha się, tak go zaczepić chce
Jak przyczepi się, to nie odczepi się, lepi się, jakby zjadła tablety dwie
Potem wychodzą razem i nie mówią dobranoc
Do siebie wróci już rano
Miny spłukanych typasów pod ścianą wciąż mówią to samo
Sam kiedyś tak wyszedłem z nią, wziąłem na bok dumę
I jak młody dureń, nie wiem czemu posłuchałem kiedy powiedziała mi, żebym zdjął gumę
Ta historia miłosna ciągle z deka godzi w moją dumę
Bo przez to, że myślałem chujem
Musiałem później machać nim lekarzowi
Nie był zdrowy i nie ma morału
To po prostu kolejna noc w nocnym klubie
Gdzie takie szlaufy jak ta lecą wyłącznie
Na chamów co walą co noc koks i wódę
[Rerfen]
Dosyć czasami tej pracy
Młodzi, naćpani na cacy
Szlaufy lecą w gardło jakby były shotami na tacy
Dosyć czasami tej pracy
Młodzi, nachlani na cacy
Szlaufy lecą w gardło jakby były shotami
Mam dosyć czasami tej pracy
Z całymi dniami na kacu
Szlaufy lecą w gardło jakby były shotami na tacy
Dosyć czasami tej pracy
W nocy znikamy z tej mapy
Browar, wóda, łycha, dropsy, nosy sypane na blaty
Widzę ją często, co tydzień z innym
Mini tak krótkie, że kiedy się schyla
Żeby zajebać krechę to widzę stringi
Tu gdzie stoję mam dobry widok na VIP-owskie stoliki
Bo tak się złożyło, że jestem barmanem tu na tym dancingu
Jej polowanie zwykle to typ, który leje łychę jakby leciała z kranu
I zazwyczaj w koszuli i kantach cham, bo to nie płaski laluś, wybiera zawsze chamów
Ona kręci tą dupą niewinnie, uśmiecha się, tak go zaczepić chce
Jak przyczepi się, to nie odczepi się, lepi się, jakby zjadła tablety dwie
Potem wychodzą razem i nie mówią dobranoc
Do siebie wróci już rano
Miny spłukanych typasów pod ścianą wciąż mówią to samo
Sam kiedyś tak wyszedłem z nią, wziąłem na bok dumę
I jak młody dureń, nie wiem czemu posłuchałem kiedy powiedziała mi, żebym zdjął gumę
Ta historia miłosna ciągle z deka godzi w moją dumę
Bo przez to, że myślałem chujem
Musiałem później machać nim lekarzowi
Nie był zdrowy i nie ma morału
To po prostu kolejna noc w nocnym klubie
Gdzie takie szlaufy jak ta lecą wyłącznie
Na chamów co walą co noc koks i wódę
[Rerfen]
Dosyć czasami tej pracy
Młodzi, naćpani na cacy
Szlaufy lecą w gardło jakby były shotami na tacy
Dosyć czasami tej pracy
Młodzi, nachlani na cacy
Szlaufy lecą w gardło jakby były shotami
Mam dosyć czasami tej pracy
Z całymi dniami na kacu
Szlaufy lecą w gardło jakby były shotami na tacy
Dosyć czasami tej pracy
W nocy znikamy z tej mapy
Browar, wóda, łycha, dropsy, nosy sypane na blaty
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.