[Zwrotka 1]
Osiedle rozświetlone stadionową flarą
W mroku schodowej klatki rozpalam cygaro
Ciśnienie rozsadza, gotowy jak dynamit
Suche dłonie skurwysyńsko okablowane żyłami
Tu wiedzy nikt nie czerpie z memów, okupuje łzami
Honor jak złota parytet, na zawsze stały
Tu zanim pójdziesz do nieba, wrócisz do Boga
Zostajesz na lodzie, w dodatku bez loda
Romans z ulicą, miłość toksyczna jak rtęć
Jesteś jednym z trybów tu, więc się kurwa kręć
W twoim portfelu elo, nareszcie przełom
Zgaduje nielegal, żadna umowa o dzieło
Martwica duszy, ludzie z tym brakiem żyją
W młynku do kawy mielą fetę z kreatyną
Tu przegrywają ci, którzy własny towar walą
Tu jestem gentlemanem, chociaż ty nie jesteś damą
[Zwrotka 2]
Tylko długi z odsetkami, nie masz innych planów
Patrzysz w swoje oczy w sklepie z 40 ekranów
Na zdjęciach bez uśmiechu, niemy… Pomoc wołasz
Jak wyrwać swoim rzęchem ze ściany bankomat
Tu wszystko o sąsiadach, romansach, rozwodach
Twarze mówią więcej, niż billboardy przy drogach
Zamurowane żywcem tu wszystko w bezruchu
Moje podwórko ma na koncie kilka trupów
Tu pusta lodówka bez prądu i kac na pysku
Komplet brudnych kieliszków, jakby z odzysku
Tu ludzie nawijkę mają, nieprostacką - prostą
I wierzą w Boga, nie wierzą bożkom
Świętszych od papieża spotkasz, mordo to jest normą
Ich aureole w błocie, przejedli się hostią
Skorumpowany glina, czy służbista glina
Tu kto jest większą kurwą odwieczna rozkmina
Osiedle rozświetlone stadionową flarą
W mroku schodowej klatki rozpalam cygaro
Ciśnienie rozsadza, gotowy jak dynamit
Suche dłonie skurwysyńsko okablowane żyłami
Tu wiedzy nikt nie czerpie z memów, okupuje łzami
Honor jak złota parytet, na zawsze stały
Tu zanim pójdziesz do nieba, wrócisz do Boga
Zostajesz na lodzie, w dodatku bez loda
Romans z ulicą, miłość toksyczna jak rtęć
Jesteś jednym z trybów tu, więc się kurwa kręć
W twoim portfelu elo, nareszcie przełom
Zgaduje nielegal, żadna umowa o dzieło
Martwica duszy, ludzie z tym brakiem żyją
W młynku do kawy mielą fetę z kreatyną
Tu przegrywają ci, którzy własny towar walą
Tu jestem gentlemanem, chociaż ty nie jesteś damą
[Zwrotka 2]
Tylko długi z odsetkami, nie masz innych planów
Patrzysz w swoje oczy w sklepie z 40 ekranów
Na zdjęciach bez uśmiechu, niemy… Pomoc wołasz
Jak wyrwać swoim rzęchem ze ściany bankomat
Tu wszystko o sąsiadach, romansach, rozwodach
Twarze mówią więcej, niż billboardy przy drogach
Zamurowane żywcem tu wszystko w bezruchu
Moje podwórko ma na koncie kilka trupów
Tu pusta lodówka bez prądu i kac na pysku
Komplet brudnych kieliszków, jakby z odzysku
Tu ludzie nawijkę mają, nieprostacką - prostą
I wierzą w Boga, nie wierzą bożkom
Świętszych od papieża spotkasz, mordo to jest normą
Ich aureole w błocie, przejedli się hostią
Skorumpowany glina, czy służbista glina
Tu kto jest większą kurwą odwieczna rozkmina
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.