[Zwrotka 1: Harpi M.U.R]
Storytelling, rozbity kielich
Rozlane wino, ale z kurwą, nie z dziewczyną
Bo to nie miłość, nie pożądanie
To seks w samochodzie, śladów zacieranie
Bez zbędnych manier, słonko czy kochanie
To nie jest czas na słownika cytowanie
Bania goni banie, świt melanż zastanie
A tym kurwicom chodzi tylko o jebanie
Wiesz o kim mowa? Na pewno! Zobacz
Słysząc te słowa już nie chcą wina do dzioba
Dwie artystki, co miały fajne cycki
Spust do ryja przepijany szklaną whisky
Jestem wulgarny? To idź posłuchaj Farny
Albo oglądnij jakiś program kulinarny
Powiesz, że stajny, jednak kurwa fajny
Temat na numer, gruby, fabularny
[Zwrotka 2: TPS]
Czary mary, znikam. Jaki numer, po co komu?
Nic nie chcę wiedzieć, wolę szmal kosić ziomek
Nie warte, obdarte, pustaki klasy parter
Moralności zero, z mefedronem leci w bajzel
W czasie, gdy ty w rajdzie z łachudrami lecisz znowu
Żniwo ulicy zbierane i do domu
Znowu wygrzany, w kiermanie zero money
Bo wszytko żeś rozjebał ze szlaufami (po co?)
Przerabiałeś sto razy ten scenariusz, co się marszczysz?
Ten raz był ostatni – se powtarzasz, się ogarnij
Nie trzeba się wysilać, okazja sama przyjdzie
Pieniądze, narkotyki, przyciągają te naiwne
Znowu jakieś inne koleżka przyprowadził
Picie i ćpanie, ruchanie na zmiany
W ogóle to nie bawi, jak patrze na to z boku
Lepiej bierz się za robotę, szmal ucieka, dobrym pokój
Storytelling, rozbity kielich
Rozlane wino, ale z kurwą, nie z dziewczyną
Bo to nie miłość, nie pożądanie
To seks w samochodzie, śladów zacieranie
Bez zbędnych manier, słonko czy kochanie
To nie jest czas na słownika cytowanie
Bania goni banie, świt melanż zastanie
A tym kurwicom chodzi tylko o jebanie
Wiesz o kim mowa? Na pewno! Zobacz
Słysząc te słowa już nie chcą wina do dzioba
Dwie artystki, co miały fajne cycki
Spust do ryja przepijany szklaną whisky
Jestem wulgarny? To idź posłuchaj Farny
Albo oglądnij jakiś program kulinarny
Powiesz, że stajny, jednak kurwa fajny
Temat na numer, gruby, fabularny
[Zwrotka 2: TPS]
Czary mary, znikam. Jaki numer, po co komu?
Nic nie chcę wiedzieć, wolę szmal kosić ziomek
Nie warte, obdarte, pustaki klasy parter
Moralności zero, z mefedronem leci w bajzel
W czasie, gdy ty w rajdzie z łachudrami lecisz znowu
Żniwo ulicy zbierane i do domu
Znowu wygrzany, w kiermanie zero money
Bo wszytko żeś rozjebał ze szlaufami (po co?)
Przerabiałeś sto razy ten scenariusz, co się marszczysz?
Ten raz był ostatni – se powtarzasz, się ogarnij
Nie trzeba się wysilać, okazja sama przyjdzie
Pieniądze, narkotyki, przyciągają te naiwne
Znowu jakieś inne koleżka przyprowadził
Picie i ćpanie, ruchanie na zmiany
W ogóle to nie bawi, jak patrze na to z boku
Lepiej bierz się za robotę, szmal ucieka, dobrym pokój
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.