[Intro]
Benny Czakon...
I Paco...
Złota jesień...
Rok 2010!

[Czakon]
Jestem dobra wasza macierz, żywicielka, drużka wasza
I twórczyni wszystkich istnień – od suteryn do poddasza
Jestem pani tego miasta, co w swej mocy niezmierzonej
Głów tysiącem wzwyż wyrasta, niby jakiś las czerwony
Aby tworzyć, uszczęśliwiać, złotodajne pasma snuć
I olśniewać, i podziwiać – jestem Pani Łódź
A gdy wokół wzrok spoziera na mej dziatwy trud
Jakąś dumą pierś mi wzbiera na ten twórczy cud
Wielką tedy mi symfonią brzmi mych maszyn huk
Szlakiem kwietnym się wydaje ten mój szary bruk
I nie widzę nic nad pracę, nic nad złota szlak
Gdyby, gdyby, jednak czasem coś mi… coś mi brak
Zwieszam skroń nad kołowrotkiem co mi przędzie zwój
A w głowinie wtedy staje dziwnych tęsknot rój
Wtedy drażni i przygniata ten potworny ruch
Do innego rwie się świata udręczony duch

TEJ ZIEMI NIKT NIE OBIECYWAŁ
NI GRANIA KSIĄŻĄT W JEJ TEATRZE
LECZ ŻE MÓJ CZAS JAK ŚLIMAK PRZYWARŁ DO NIEJ
I ŻE W JEJ SERCE PATRZĘ
TO MI TEJ ZIEMI PIĘDŹ – I SIWA MGŁA –
OBIECANA JUŻ NA ZAWSZE
TEJ ZIEMI NIKT NIE OBIECYWAŁ
NI GRANIA KSIĄŻĄT W JEJ TEATRZE
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.
Information
There are no comments yet. You can be the first!
Login Register
Log into your account
And gain new opportunities
Forgot your password?