[Intro]
Halo 250?
250 zgłasza się do
Po ulicy Szwoleżerów, pod koniec tej ulicy znajduje się jakiś samochód BMW prawdopodobnie porzucony, bo nie ma tablic rejestracyjnych, postaraj się pojechać tam i ustalić czy ktoś nie wie na ten temat w ogóle czyj to jest samochód i jak długo on tam stoi, no w ogóle na ten temat jak coś jest, jak ci się uda załatwić
[Zwrotka 1]
Wszystkie te chwile w których serce mocniej bije
Sprawiają, że czuję, sprawiają, że żyję
Odwracam się szybko, aż mi ból przeszywa szyję
Ogarnij się milcząc, a nie wzywasz Maryję
Czuję w skroniach bit, po co spierdalać jak jest patent
Kłuje smak krwi, puls szybki jak Verstappen
Ich jest dwóch, ja sam, choć zaprawiony destylatem
To nie dygałbym i tak, gdybym wracał trzeźwy na chatę
Mierzę okiem kamień, drugim łypię na brechę
Mijam ostatnią latarnię, ostatnim strzelam petem
Schylam się ukradkiem i kamień kitram w szwedce
I nie spierdalam marnie, choć miałem mistrza na setce
Miał być tu ziomek dla mnie, ale jak wiadomo pretekst
Tak jest zawsze, gniotę pakę od Marlboro setek
A weź się zamień - zlewam, bo życie jak jesteś piękne
I byś poczuł chłód nieba musisz znać swe miejsce w piekle
[Outro]
Namierzyłem to BMW faktycznie stoi
Otworzona maska, wyłamane są zamki
Zgłosiłem dyżurnemu policji naszej
Mają pojechać zabezpieczyć
Halo 250?
250 zgłasza się do
Po ulicy Szwoleżerów, pod koniec tej ulicy znajduje się jakiś samochód BMW prawdopodobnie porzucony, bo nie ma tablic rejestracyjnych, postaraj się pojechać tam i ustalić czy ktoś nie wie na ten temat w ogóle czyj to jest samochód i jak długo on tam stoi, no w ogóle na ten temat jak coś jest, jak ci się uda załatwić
[Zwrotka 1]
Wszystkie te chwile w których serce mocniej bije
Sprawiają, że czuję, sprawiają, że żyję
Odwracam się szybko, aż mi ból przeszywa szyję
Ogarnij się milcząc, a nie wzywasz Maryję
Czuję w skroniach bit, po co spierdalać jak jest patent
Kłuje smak krwi, puls szybki jak Verstappen
Ich jest dwóch, ja sam, choć zaprawiony destylatem
To nie dygałbym i tak, gdybym wracał trzeźwy na chatę
Mierzę okiem kamień, drugim łypię na brechę
Mijam ostatnią latarnię, ostatnim strzelam petem
Schylam się ukradkiem i kamień kitram w szwedce
I nie spierdalam marnie, choć miałem mistrza na setce
Miał być tu ziomek dla mnie, ale jak wiadomo pretekst
Tak jest zawsze, gniotę pakę od Marlboro setek
A weź się zamień - zlewam, bo życie jak jesteś piękne
I byś poczuł chłód nieba musisz znać swe miejsce w piekle
[Outro]
Namierzyłem to BMW faktycznie stoi
Otworzona maska, wyłamane są zamki
Zgłosiłem dyżurnemu policji naszej
Mają pojechać zabezpieczyć
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.