[Tekst piosenki "Pół na pół"]
[Intro: Sarius]
Ulatujemy, znowu razem sami bez granic, nie czujemy grawitacji
Pół na pół gdzieś, między słowami, nie wiem czy czaisz
Kocham Cię jak bóg i diabeł
[Refren: Sarius]
Jak bóg i diabeł, czuję nienawiść
Jak bóg i diabeł, kocham Cię, nie zniknę za nic
Jak bóg i diabeł, w mej twarzy kogo zobaczysz?
Jak bóg i diabeł, uważaj o kim marzysz, ej
Jak bóg i diabeł, czuję nienawiść
Jak bóg i diabeł, kocham Cię, nie zniknę za nic
Jak bóg i diabeł, w mej twarzy kogo zobaczysz?
Jak bóg i diabeł, uważaj o kim marzysz, ej
[Zwrotka 1: Sarius]
Trochę bez wyrazu, bo już nie wiem, który raz
Rzucam na wiatr coś i się kurwą okazuje brat
Nie było gładko i nie będzie, nie słuchałem, nadal nie chcę
Kiedy ktoś na siłę wciska do świata pretensje
Zmądrzejesz albo zbiedniеjesz, wiem, który to ja
Bo się czuję przy Was starszy gdzieś o dziеsięć lat
Choć to niepoważne, ile zostawiam na barze
Co jest niepoważne, że się, kurwa, dobrze bawię?
Może jesteś lepszą stroną, dajesz równowagę
A ja mam w piekle rezerwację za stracone szanse
Może jestem tym aniołem, znów tak nazwała mnie
By potem znowu gdzieś napisać "Wypierdalaj, klaunie"
Kolejny człowiek sobie wrzuca Antihype'a właśnie
Wydziarałem setki ludzi, choć nie umiem dziarać
Odczuwałem wielki smutek, choć nie umiem płakać
To, co widziałem kiedyś, dzisiaj mnie steruje zdalnie
Nie wiem czy to dobrze, że poszedłem w te nagrania
Skutki raczej opłakane, chociaż ktoś się jara
Teraz wszyscy patrzą na nas, śnią o ideałach
Już dawno nie pamiętam światła, to coś mnie pochłania
[Intro: Sarius]
Ulatujemy, znowu razem sami bez granic, nie czujemy grawitacji
Pół na pół gdzieś, między słowami, nie wiem czy czaisz
Kocham Cię jak bóg i diabeł
[Refren: Sarius]
Jak bóg i diabeł, czuję nienawiść
Jak bóg i diabeł, kocham Cię, nie zniknę za nic
Jak bóg i diabeł, w mej twarzy kogo zobaczysz?
Jak bóg i diabeł, uważaj o kim marzysz, ej
Jak bóg i diabeł, czuję nienawiść
Jak bóg i diabeł, kocham Cię, nie zniknę za nic
Jak bóg i diabeł, w mej twarzy kogo zobaczysz?
Jak bóg i diabeł, uważaj o kim marzysz, ej
[Zwrotka 1: Sarius]
Trochę bez wyrazu, bo już nie wiem, który raz
Rzucam na wiatr coś i się kurwą okazuje brat
Nie było gładko i nie będzie, nie słuchałem, nadal nie chcę
Kiedy ktoś na siłę wciska do świata pretensje
Zmądrzejesz albo zbiedniеjesz, wiem, który to ja
Bo się czuję przy Was starszy gdzieś o dziеsięć lat
Choć to niepoważne, ile zostawiam na barze
Co jest niepoważne, że się, kurwa, dobrze bawię?
Może jesteś lepszą stroną, dajesz równowagę
A ja mam w piekle rezerwację za stracone szanse
Może jestem tym aniołem, znów tak nazwała mnie
By potem znowu gdzieś napisać "Wypierdalaj, klaunie"
Kolejny człowiek sobie wrzuca Antihype'a właśnie
Wydziarałem setki ludzi, choć nie umiem dziarać
Odczuwałem wielki smutek, choć nie umiem płakać
To, co widziałem kiedyś, dzisiaj mnie steruje zdalnie
Nie wiem czy to dobrze, że poszedłem w te nagrania
Skutki raczej opłakane, chociaż ktoś się jara
Teraz wszyscy patrzą na nas, śnią o ideałach
Już dawno nie pamiętam światła, to coś mnie pochłania
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.