[Zwrotka 1: Kukon]
I nawet jak słońce zaszło, jakiś promień mam na potem
Nie wiem jak żyje miasto, jaki w modzie jest narkotyk
Chociaż spróbowałem w każdej stolicy Europy
Ona wie, że na tym gównie znam się jak najlepszy rolnik
Kiedy mam gorszy dzień, myślę o życiu bez marzeń
O tym jak nie tak dawno jeszcze stałem za garażem
O tym jak kilka spraw mogło nam przekreślić bazę
Ale zawsze przecież może być gorzej, co nie? Ej
Też kiedyś nie miałem floty, aby pójść na koncert, młody
Ostatnio grałem w tym klubie za 50 koła złotych
Takie chce, bo takie lubię i zrobiłem na to becel
Ale jak masz trochę gorsze, to nie jesteś gorszy przecież (Nie)
Bo zawsze mogło być gorzej, jak i mogło być lepiej
Wstaję z kacem między trzecim a czwartym koncertem
Jeśli nie sprzedałeś braci i nie jesteś konfidentem
To zawsze może być gorzej. Weź uważaj na siebie (Tak jest)

[Refren: Sokół]
Bo czasem trzeba przejść przez ten syf, by dojść do domu
Samemu znaleźć cel, zamiast ślepo ufać komuś
I robić to dla siebie, nie na pokaz. Oj, ziomuś...
Kukon, Sarius, Sokół - co powstali z popiołów (yo!)
Trzeba przejść przez ten syf, by dojść do domu
Samemu znaleźć cel, zamiast ślepo ufać komuś
I robić to dla siebie, nie na pokaz. Oj, ziomuś...
Kukon, Sarius, Sokół - wstaliśmy z popiołów
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.
Information
There are no comments yet. You can be the first!
Login Register
Log into your account
And gain new opportunities
Forgot your password?