0
W witrynach odbicia - WWO
0 0

W witrynach odbicia WWO

W witrynach odbicia - WWO
[Zwrotka 1: Sokół]
Na wystawy oka rzut i co się rzuca tu?
W odbiciach opalone na solarce sztuk ciała
Pod handlowym domem ludzi masa cała
Czekałem na maniurkę która chwilę się spóźniała
Chwila trwała
Z nudów wzrok na witryny
W nich odbitą swoją twarz i ludzi co przechodzili
Pomyślałem że nigdy nie znajdę się po drugiej stronie szyby
W sensie na sprzedaż nie będę
Co niby mam się dostosować?
Prawa rynku mają mną kierować?
A potencjalny nabywca ma to bezmyślnie konsumować?
Nie kopiuj i nie daj się skopiować
Jak moje DNA niepowtarzalne słowa
Kochanie do góry głowa bo jesteś ze mną
Jeszcze będzie czas by odpoczywać to na pewno
Tak myślałem stojąc przed odbiciem własnym
Spojrzałem w głąb na towary zza szyby tafli
Przydałby się delikatny finansowy zastrzyk
W witrynach odbicia patrz co się kurwa patrzysz?
Masz swoją twarz jak każdy z nas
Tamten otępiały, ten poważny
Kawałek dalej, przed szybą sztuka maluje usta, jakaś smutna
Jakby całe życie po drugiej stronie lustra
Za nią bezdomnemu kartony spadły z wózka
Odbija się miasta panorama
Chujoza jara na tym tle helu grama
Pancerna blać udaje, że jest dama
Obok niczego nieświadoma z dwójką dzieci młoda mama
O co kaman?
Studenty, zarobasy, przekręty – takie czasy
Patrzę dalej w swoje oczy, rozważam losy, sztosy
Przypominam mój wzrok nieruchomy jak manekina
I podbija:
(Która godzina? Chyba trochę się spóźniłam?)
I zapominam
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.
Information
There are no comments yet. You can be the first!
Login Register
Log into your account
And gain new opportunities
Forgot your password?