[Zwrotka 1]
Noc, czekałeś aż noc zacznie mówić
I że wysypią się kursy z aplikacji wreszcie jeden za drugim
Żebyś mógł prawom geometrii wszystkim wbrew
Kół trochę porobić po trójkącie najruchliwszych stref
W wir wpaść, może na kilka chwil w pogoń
Na światłach sprawdzić, czy był swipe right od kogoś
Albo playlistę, czy wystarczy hitów w pętli
Może co udostępnić, bo dawnoś nic już nie udostępnił
I mniejsza czy na zegar, czy ryczałt
Byleby ruch złapać, choćby i siłą bezwładności, co za różnica
Choćby i było bez płatności - nie, to raczej niechętnie
Chyba że mus, to zaciśniesz zęby i wyciągniesz rękę
Życia trochę złowić
Jakiś, nie wiem, strzęp rozmowy, czy tam trzepot rzęs tej dziewczyny w różowym
Z punktu „A” do punktu „B” po ciemku, bo zniknął na krótko księżyc
Grunt, żeby nie utknąć gdzieś pomiędzy
[Bridge]
Bo jest ten punkt, co jak przejeżdżasz
To wszystko gaśnie, żadnych kursów, żadnych wezwań
Gdzie cię to trafi, nie wiesz nigdy prawie
Czy w drodze na Jasin, czy róg Dąbrowskiego i Żurawiej
Pustka, flauta, niby chwila
A sam zostajesz z pytaniami o bilans
I o ten strach co rośnie w ciszy, strach co by cię chętnie wziął na stronę
No gdyby nie to, że znów za moment
Noc, czekałeś aż noc zacznie mówić
I że wysypią się kursy z aplikacji wreszcie jeden za drugim
Żebyś mógł prawom geometrii wszystkim wbrew
Kół trochę porobić po trójkącie najruchliwszych stref
W wir wpaść, może na kilka chwil w pogoń
Na światłach sprawdzić, czy był swipe right od kogoś
Albo playlistę, czy wystarczy hitów w pętli
Może co udostępnić, bo dawnoś nic już nie udostępnił
I mniejsza czy na zegar, czy ryczałt
Byleby ruch złapać, choćby i siłą bezwładności, co za różnica
Choćby i było bez płatności - nie, to raczej niechętnie
Chyba że mus, to zaciśniesz zęby i wyciągniesz rękę
Życia trochę złowić
Jakiś, nie wiem, strzęp rozmowy, czy tam trzepot rzęs tej dziewczyny w różowym
Z punktu „A” do punktu „B” po ciemku, bo zniknął na krótko księżyc
Grunt, żeby nie utknąć gdzieś pomiędzy
[Bridge]
Bo jest ten punkt, co jak przejeżdżasz
To wszystko gaśnie, żadnych kursów, żadnych wezwań
Gdzie cię to trafi, nie wiesz nigdy prawie
Czy w drodze na Jasin, czy róg Dąbrowskiego i Żurawiej
Pustka, flauta, niby chwila
A sam zostajesz z pytaniami o bilans
I o ten strach co rośnie w ciszy, strach co by cię chętnie wziął na stronę
No gdyby nie to, że znów za moment
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.