[Zwrotka 1: Sokół & Ward]
Zrywam zasłonę pierdolonej obłudy
Bo gardzę urojonym farmazonem tych ludzi
Rzygam już kurwa, widzę, siedzą w tym po uszy
Posiadają wiedzę, naprawdę, wiecznie głusi
Kiedy chuja wszyscy wokół tolerują to
Myślisz, że możesz łgać wszystkim w twarz non-stop?
Pierdolę to, stul dupę, zmień to
Wozisz się, bo? Leszcze łykają to
To, co dla mnie to dno
Naturalnie pod prąd idę wciąż
Ze mną ZIP Skład, jak jeden mąż
Cały ten temat drąż, aż dotrzesz do sedna
Prawda, to prawda, od zawsze jest jedna
Wchodzę w te miejsca i patrzę ci w oczy
Chyba nas nie znasz, jak chcesz nas zaskoczyć
Bujać, to my, nie nas, panowie, szlachta
Z, jak zwycięstwo i P, jak prawda
[Refren]
Ja wiem, że ty wiesz, ty wiesz, że ja wiem
Że ugrzęźli ludzie w bagnie własnych, pierdolonych ściem
[Zwrotka 2: Fu & Mieron]
Ej, Zdzisiu, powiedz, co ci na sercu leży?
Niezależnie, co powiesz, tak ci nikt nie uwierzy
A sam Zdzisio w to uwierzył, Zdzisiowi tak to leży
Wśród ekipy jego wszyscy wiedzą, że to kombinator
Kombinował, posmakował, a rozpłynął się, jak baton
Wyciągnij wnioski Zdzisiu i powiedz, co ty na to
Boli cię ta prawda? Morda w beton szmato
Mówiąc dosadnie Zdzisiu, bardziej trzymaj fason
I spójrz rano w lustro, i zastanów się, kim jesteś
Ty wiesz, że ja wiem, że to wszystko to bezsens
Gdy samemu sobie mówisz: "nic na to nie poradzę"
Zacznij leczyć się Zdzisiu, miej to na uwadze
I nie pomoże ci fakt, że wyjedziesz stąd daleko
Bo to wszystko jest w tobie, głupoty twoją kleką
Na finiszu jesteś Zdzisiu, palisz Jana poniekąd
To strategia równa zero, ty pobiłeś jej rekord
Zrywam zasłonę pierdolonej obłudy
Bo gardzę urojonym farmazonem tych ludzi
Rzygam już kurwa, widzę, siedzą w tym po uszy
Posiadają wiedzę, naprawdę, wiecznie głusi
Kiedy chuja wszyscy wokół tolerują to
Myślisz, że możesz łgać wszystkim w twarz non-stop?
Pierdolę to, stul dupę, zmień to
Wozisz się, bo? Leszcze łykają to
To, co dla mnie to dno
Naturalnie pod prąd idę wciąż
Ze mną ZIP Skład, jak jeden mąż
Cały ten temat drąż, aż dotrzesz do sedna
Prawda, to prawda, od zawsze jest jedna
Wchodzę w te miejsca i patrzę ci w oczy
Chyba nas nie znasz, jak chcesz nas zaskoczyć
Bujać, to my, nie nas, panowie, szlachta
Z, jak zwycięstwo i P, jak prawda
[Refren]
Ja wiem, że ty wiesz, ty wiesz, że ja wiem
Że ugrzęźli ludzie w bagnie własnych, pierdolonych ściem
[Zwrotka 2: Fu & Mieron]
Ej, Zdzisiu, powiedz, co ci na sercu leży?
Niezależnie, co powiesz, tak ci nikt nie uwierzy
A sam Zdzisio w to uwierzył, Zdzisiowi tak to leży
Wśród ekipy jego wszyscy wiedzą, że to kombinator
Kombinował, posmakował, a rozpłynął się, jak baton
Wyciągnij wnioski Zdzisiu i powiedz, co ty na to
Boli cię ta prawda? Morda w beton szmato
Mówiąc dosadnie Zdzisiu, bardziej trzymaj fason
I spójrz rano w lustro, i zastanów się, kim jesteś
Ty wiesz, że ja wiem, że to wszystko to bezsens
Gdy samemu sobie mówisz: "nic na to nie poradzę"
Zacznij leczyć się Zdzisiu, miej to na uwadze
I nie pomoże ci fakt, że wyjedziesz stąd daleko
Bo to wszystko jest w tobie, głupoty twoją kleką
Na finiszu jesteś Zdzisiu, palisz Jana poniekąd
To strategia równa zero, ty pobiłeś jej rekord
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.