[Intro: Deys]
Yo, yo
[Zwrotka 1: Deys]
Wszędzie śpiewające trupy, wszędzie szklana pogoda
Ja też odejdę, chociaż wzrosłem z tym jak drzewa i kora
Masz oczy jak ślepe uliczki, więc widziałem w nich kraksę
To miał być tylko mikrozachwyt, ale chwycił za krtań mnie
Chciałbym uciec, ale nikt nie goni, szkoda, co nie?
Już wiem, naprawdę są pytania, gdzie nieważne "odp."
Dawno mógłbym mieć rodzinę, wspólnej chaty chciały byłe
Ale nigdy nie umiałem kogoś dłużej niż na chwilę
Można dostać dawkę zła, że na diabła mówisz: "tylko"
Miałem przerwę w życiorysie jak Tetmajer Kazek, pykło
Mózg jak karabin, mógłbym zabić kogoś, zgładzić myślą
Ciągle w pogoni za tą straszną, ostateczną chwilą
[Refren: Deys]
Kiedyś naprawdę kupię nóż tak jak Happysad
Nigdy nie byłem pewien, co na serio w Tobie jest
W mieście tępych narzędzi skaleczony gubię krew
W dzielnicy wysuszonych istnień znowu ronię łzę
Kiedyś naprawdę kupię nóż tak jak Happysad
Nigdy nie byłem pewien, co na serio w Tobie jest
W mieście tępych narzędzi skaleczony gubię krew
W dzielnicy wysuszonych istnień znowu ronię łzę
Yo, yo
[Zwrotka 1: Deys]
Wszędzie śpiewające trupy, wszędzie szklana pogoda
Ja też odejdę, chociaż wzrosłem z tym jak drzewa i kora
Masz oczy jak ślepe uliczki, więc widziałem w nich kraksę
To miał być tylko mikrozachwyt, ale chwycił za krtań mnie
Chciałbym uciec, ale nikt nie goni, szkoda, co nie?
Już wiem, naprawdę są pytania, gdzie nieważne "odp."
Dawno mógłbym mieć rodzinę, wspólnej chaty chciały byłe
Ale nigdy nie umiałem kogoś dłużej niż na chwilę
Można dostać dawkę zła, że na diabła mówisz: "tylko"
Miałem przerwę w życiorysie jak Tetmajer Kazek, pykło
Mózg jak karabin, mógłbym zabić kogoś, zgładzić myślą
Ciągle w pogoni za tą straszną, ostateczną chwilą
[Refren: Deys]
Kiedyś naprawdę kupię nóż tak jak Happysad
Nigdy nie byłem pewien, co na serio w Tobie jest
W mieście tępych narzędzi skaleczony gubię krew
W dzielnicy wysuszonych istnień znowu ronię łzę
Kiedyś naprawdę kupię nóż tak jak Happysad
Nigdy nie byłem pewien, co na serio w Tobie jest
W mieście tępych narzędzi skaleczony gubię krew
W dzielnicy wysuszonych istnień znowu ronię łzę
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.