[Intro]
Mam wyjebane na modę, nieważne w co będę ubrany na tronie
Ja wpływam na życia ludzi, nie to jaki kolor noszą w tym sezonie
Prawdziwy król, to nie ten co ciągle poprawia koronę
Prawdziwy król, wychodzi do ludzi i wyciąga dłonie
[Zwrotka 1]
Kiedy go wszyscy mieli w dupie
Na obiad szamał chleb i cukier
Stary rozjebany komputer i bit, to portal co pozwolił uciec
A teraz to jestem legendą punchy, chłopaku jak Andrzej Gołota
Mój kalendarz układali iluminaci, no bo każdy dzień to sobota
Cały czas tworzę muzykę, mi głowę najbardziej otwiera krytyka
A ludzie tu czują się molestowani kiedy ich tylko dotyka
Pamiętam jak zawsze marzyłem, żeby widzieć tłumy i siebie na scenie
Ja prawdę mówiąc do teraz się szczypie, czy to naprawdę się dzieje
[Bridge]
Muzyka to moja pasja, a nie ostatnia szansa na zarobek
Kocham to gówno na maxa, rozdaję wam leki psychotrapowe
W kurtce zimowej stawałem w kabinie po to żeby nagrać wokale
Później za to odbieramy platynę i wieszamy sobie na ścianę
[Zwrotka 2]
Postawiłem wszystko na rap i farta mam, że się udało
Bo to że ty zrobisz tak samo jak ja, nie znaczy że wyjdzie tak samo
Jak się jest jeszcze na początku drogi to wizja jest przytłaczająca
Wiem jak to jest, jak twój ulubiony raper zastępuje ci ojca
Mama mówiła, że muszę się uczyć, a ja wolałem się włóczyć
Nie ma co robić, to se gorącą herbatą popijam piguły
Wbijam pod kołdrę, bo ponoć wtedy to z głowy ci robi masakrę
Zgaszone światło, na monitorze się kręcą wizualizacje
Mam wyjebane na modę, nieważne w co będę ubrany na tronie
Ja wpływam na życia ludzi, nie to jaki kolor noszą w tym sezonie
Prawdziwy król, to nie ten co ciągle poprawia koronę
Prawdziwy król, wychodzi do ludzi i wyciąga dłonie
[Zwrotka 1]
Kiedy go wszyscy mieli w dupie
Na obiad szamał chleb i cukier
Stary rozjebany komputer i bit, to portal co pozwolił uciec
A teraz to jestem legendą punchy, chłopaku jak Andrzej Gołota
Mój kalendarz układali iluminaci, no bo każdy dzień to sobota
Cały czas tworzę muzykę, mi głowę najbardziej otwiera krytyka
A ludzie tu czują się molestowani kiedy ich tylko dotyka
Pamiętam jak zawsze marzyłem, żeby widzieć tłumy i siebie na scenie
Ja prawdę mówiąc do teraz się szczypie, czy to naprawdę się dzieje
[Bridge]
Muzyka to moja pasja, a nie ostatnia szansa na zarobek
Kocham to gówno na maxa, rozdaję wam leki psychotrapowe
W kurtce zimowej stawałem w kabinie po to żeby nagrać wokale
Później za to odbieramy platynę i wieszamy sobie na ścianę
[Zwrotka 2]
Postawiłem wszystko na rap i farta mam, że się udało
Bo to że ty zrobisz tak samo jak ja, nie znaczy że wyjdzie tak samo
Jak się jest jeszcze na początku drogi to wizja jest przytłaczająca
Wiem jak to jest, jak twój ulubiony raper zastępuje ci ojca
Mama mówiła, że muszę się uczyć, a ja wolałem się włóczyć
Nie ma co robić, to se gorącą herbatą popijam piguły
Wbijam pod kołdrę, bo ponoć wtedy to z głowy ci robi masakrę
Zgaszone światło, na monitorze się kręcą wizualizacje
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.