[Verse 1]
Stałem tam sam pośród zgliszczy i chciałem już odejść
I powiedziałem sobie, że tego nie zrobię, bowiem
Nie będę swoim wrogiem, gdy jestem swoim Bogiem!
Bóg jeden wie jak bardzo miałem wtedy żal do kobiet
Stałem tam sam, a dookoła mnie wyścig myśli
Żarty się skończyły, trzeba było coś wymyślić
Szkoła, nowy pułap, połapać się w misji
I nie pić, nie pić, bo mógłbym połamać wszystkich
Zlecić opiekę na sobą przyjaciołom
Nie przeżyłbym, gdyby koło mnie zrobiło się goło
Lecisz? Lecę, spadam razem z Pezetem
W locie wychodzę na czoło, chociaż nie mam dzieci przecież
Źle Ci? Terapia, psycholog, długie gadki
Telefon do matki, przyjechała z wódką, z colą
Ojciec nie wie nic, bo nerwy zdrowie mu pierdolą
Wychodzi moje drugie solo, szukam wyjścia z klatki
[Hook]
Pamiętaj, Nigdy Się Nie Poddawaj!
Kiedy upadasz, wstawaj!
Błędy popełniają wszyscy i ja też
Pamiętaj, nigdy nic Cię nie zniszczy!
Nie masz się czego się obawiać
Świeci słońce, gdy przestaje padać deszcz
Stałem tam sam pośród zgliszczy i chciałem już odejść
I powiedziałem sobie, że tego nie zrobię, bowiem
Nie będę swoim wrogiem, gdy jestem swoim Bogiem!
Bóg jeden wie jak bardzo miałem wtedy żal do kobiet
Stałem tam sam, a dookoła mnie wyścig myśli
Żarty się skończyły, trzeba było coś wymyślić
Szkoła, nowy pułap, połapać się w misji
I nie pić, nie pić, bo mógłbym połamać wszystkich
Zlecić opiekę na sobą przyjaciołom
Nie przeżyłbym, gdyby koło mnie zrobiło się goło
Lecisz? Lecę, spadam razem z Pezetem
W locie wychodzę na czoło, chociaż nie mam dzieci przecież
Źle Ci? Terapia, psycholog, długie gadki
Telefon do matki, przyjechała z wódką, z colą
Ojciec nie wie nic, bo nerwy zdrowie mu pierdolą
Wychodzi moje drugie solo, szukam wyjścia z klatki
[Hook]
Pamiętaj, Nigdy Się Nie Poddawaj!
Kiedy upadasz, wstawaj!
Błędy popełniają wszyscy i ja też
Pamiętaj, nigdy nic Cię nie zniszczy!
Nie masz się czego się obawiać
Świeci słońce, gdy przestaje padać deszcz
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.