[Intro]
To NØCNY
To jest N∅CNA ZMjANA
Pyk, pyk pyk
Słuchaj...
[Refren]
Jestem głosem tych chłopaków którzy w chuju mają Supreme
Głosem tych chłopaków którzy nie są kurwa smutni
Głosem tych chłopaków którzy nie słuchają bzdur i
Głosem tych chłopaków którzy nie szukają kumpli
Głosem tych chłopaków którzy w chuju mają Supreme
Głosem tych chłopaków którzy nie są kurwa smutni
Głosem tych chłopaków którzy nie słuchają bzdur i
Głosem tych chłopaków którzy nie szukają kumpli
[Zwrotka 1]
Od lokalnych supportów aż po festiwale
Od jeden z tłumu, aż po wielki talent
Od "mogę zagrać?", aż po "taka stawka"
Od "beka z typa", aż po "sprawdzaj Janka"
I się zmienia tu wszystko, a ja wciąż taki sam
Rap to lodowisko, ja wciąż na nim gram
Z tą samą drużyną, tylko nowym krążkiem
Jadę na kolejny koncert, mała, po śmierci odpocznę
Piszę se to w łóżku, ty mnie słuchasz dziś u siebie
W innym mieście, w innym kraju
I tak szczerze niezupełnie chce mi się wierzyć jak się budzę rano
Ile mam szczęścia, że to właśnie mnie spotkało
Tych setki ludzi, na tych samych falach
Setki piątek, setki fotek i pod sceną hałas
Ja dziękuję za to, ale plan się nie zmienia
Apetyt rośnie mi, w miarę jedzenia
To NØCNY
To jest N∅CNA ZMjANA
Pyk, pyk pyk
Słuchaj...
[Refren]
Jestem głosem tych chłopaków którzy w chuju mają Supreme
Głosem tych chłopaków którzy nie są kurwa smutni
Głosem tych chłopaków którzy nie słuchają bzdur i
Głosem tych chłopaków którzy nie szukają kumpli
Głosem tych chłopaków którzy w chuju mają Supreme
Głosem tych chłopaków którzy nie są kurwa smutni
Głosem tych chłopaków którzy nie słuchają bzdur i
Głosem tych chłopaków którzy nie szukają kumpli
[Zwrotka 1]
Od lokalnych supportów aż po festiwale
Od jeden z tłumu, aż po wielki talent
Od "mogę zagrać?", aż po "taka stawka"
Od "beka z typa", aż po "sprawdzaj Janka"
I się zmienia tu wszystko, a ja wciąż taki sam
Rap to lodowisko, ja wciąż na nim gram
Z tą samą drużyną, tylko nowym krążkiem
Jadę na kolejny koncert, mała, po śmierci odpocznę
Piszę se to w łóżku, ty mnie słuchasz dziś u siebie
W innym mieście, w innym kraju
I tak szczerze niezupełnie chce mi się wierzyć jak się budzę rano
Ile mam szczęścia, że to właśnie mnie spotkało
Tych setki ludzi, na tych samych falach
Setki piątek, setki fotek i pod sceną hałas
Ja dziękuję za to, ale plan się nie zmienia
Apetyt rośnie mi, w miarę jedzenia
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.