[Refren / Sampel]
To był świat zza szyb automobilu
[Zwrotka 1: Rafi]
Spokojna ulica osiedlowa, zza rogu wyjeżdża korowód
Widać już światła samochodów
To cała moja wiara, więc wsiadam bez wahania
W planach impreza, gdzie nie zabraknie jarania
Wpasowany w siedzenia, dostaję blanta do ręki
Wszystko laidbackowe, kiedy na niebie jest błękit
I dzięki chłopaki za przeżyte takie chwile
Ja zawsze to docenię – przecież nie jestem debilem
Kierowca najarany popierdala jak szalony
A szara rzeczywistość przelatuje z każdej strony
Ja w szybę wpatrzony na migające obrazy
Które widziałem chyba już po kilkadziesiąt razy
Bezduszne osiedla, betonowe lasy
I ludzie w ciągłej pogoni za odrobiną kasy
Ale cóż. takie czasy – tego się nie wybiera
A każdy młody kuzyn to, co ja mówię, popiera
[Refren / Sampel]
To był świat zza szyb automobilu
[Zwrotka 2: Gural]
Dziś wyjątkowy wieczór, ze mną cała ferajna
Browary i Jumanji, w furze pizga East Side, a
Z kuzynów tłum zgromadzony, przybite piony
Ściemniasz? Jesteś dożywotnio zwolniony
Z pokazywania się w polu naszego wzroku
U mnie w bloku takie problemy na każdym kroku
Tu nikt się nie pierdoli z takimi jak my białasami
Dziwki do piachu – jak to było powiedziane
Ja na zawsze pozostanę z kuzynami na bujanie
Jak legia cudzoziemska stacjonuję na Gujanie
Nie obchodzi mnie jebanie, bo jestem graczem
I na rzeczywistość nietrzeźwym okiem patrzę
Moim Fordem i [?]
Mam swoją eskortę, w kabinie całą pierdoloną hordę
Wszyscy drą mordę, bo muza na maksa
Browarów jest kasta – zachodnia dynastia
Gdy w kiejdzie jest kasa – całonocna trasa
Piątkowa przejażdżka po betonowych lasach
Ja w takich czasach polegam na białasach
Piątkowa przejażdżka po betonowych lasach
To był świat zza szyb automobilu
[Zwrotka 1: Rafi]
Spokojna ulica osiedlowa, zza rogu wyjeżdża korowód
Widać już światła samochodów
To cała moja wiara, więc wsiadam bez wahania
W planach impreza, gdzie nie zabraknie jarania
Wpasowany w siedzenia, dostaję blanta do ręki
Wszystko laidbackowe, kiedy na niebie jest błękit
I dzięki chłopaki za przeżyte takie chwile
Ja zawsze to docenię – przecież nie jestem debilem
Kierowca najarany popierdala jak szalony
A szara rzeczywistość przelatuje z każdej strony
Ja w szybę wpatrzony na migające obrazy
Które widziałem chyba już po kilkadziesiąt razy
Bezduszne osiedla, betonowe lasy
I ludzie w ciągłej pogoni za odrobiną kasy
Ale cóż. takie czasy – tego się nie wybiera
A każdy młody kuzyn to, co ja mówię, popiera
[Refren / Sampel]
To był świat zza szyb automobilu
[Zwrotka 2: Gural]
Dziś wyjątkowy wieczór, ze mną cała ferajna
Browary i Jumanji, w furze pizga East Side, a
Z kuzynów tłum zgromadzony, przybite piony
Ściemniasz? Jesteś dożywotnio zwolniony
Z pokazywania się w polu naszego wzroku
U mnie w bloku takie problemy na każdym kroku
Tu nikt się nie pierdoli z takimi jak my białasami
Dziwki do piachu – jak to było powiedziane
Ja na zawsze pozostanę z kuzynami na bujanie
Jak legia cudzoziemska stacjonuję na Gujanie
Nie obchodzi mnie jebanie, bo jestem graczem
I na rzeczywistość nietrzeźwym okiem patrzę
Moim Fordem i [?]
Mam swoją eskortę, w kabinie całą pierdoloną hordę
Wszyscy drą mordę, bo muza na maksa
Browarów jest kasta – zachodnia dynastia
Gdy w kiejdzie jest kasa – całonocna trasa
Piątkowa przejażdżka po betonowych lasach
Ja w takich czasach polegam na białasach
Piątkowa przejażdżka po betonowych lasach
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.