
Terrorym Ski Skład
На этой странице вы найдете полный текст песни "Terrorym" от Ski Skład. Lyrxo предлагает вам самый полный и точный текст этой композиции без лишних отвлекающих факторов. Узнайте все куплеты и припев, чтобы лучше понять любимую песню и насладиться ею в полной мере. Идеально для фанатов и всех, кто ценит качественную музыку.

[Zwrotka 1: Peja]
Czujesz zapach krwi, ciał palonych swąd
Tracisz poczucie bezpieczeństwa kiedy odcinają prąd ?
Podpalamy lont, atak na linie lotnicze
Z bazooką w łapie do samolotów strzały ćwiczę
I na kasę liczę od sponsora na działalność
Słabych oratorów zlikwidować, syf ogarnąć
Terrorym karalność, tych wszystkich co kaleczą
Za bitem się wleczą, ledwo, ledwo, ledwo skrzeczą
Mocny atak dzięki skreczą które z mocą katiuszy
Przepędzi syf z okopów, generałów rozjuszy
Patrz kolejna kampania, podpisują rezolucję
My schowamy się w lesie, dzidy, maczety, włócznie
Będziemy walczyli jak tysiącletni assasini
A zapłatą będą pieśni ulicznych bardów
Co na wysoko rozwinięte kraje patrzą z pogardą
Zarażeni propagandą ludzie karmią się ich karmą
Platynowe naszyjniki, kubańskie cygaro
Tak samo jak strecz mam swoje własne radio
Łącz mnie z centralą, kody zielony szerszeń
Masz chiński syndrom w pewien bardzo czarny wrzesień
Taki mój deseń, nikt nie wie jak wyglądam
Rysopis mam podobny do Carlosa i do Bonda
Po co byłem w Paryżu, i czy złapałem kontakt
Gdzie mam pochowane konta, gdzie nasze miejsce spotkań
Odpierdol się władzo!
Nie puszczam farby jak Madonna
Choć liryka nie podobna to mam dzisiaj ten luzik
Jak ona i jej mjuzik wpuściłem ich w maliny
Pytali o związki z telegrafistą od kaliny
I czy jest od sprężyny, który robi dla brzozy
Pozdrawiam listonosza, który paczki mi donosi
Terrorym, ski skład o nic nie będzie się prosił
Czujesz zapach krwi, ciał palonych swąd
Tracisz poczucie bezpieczeństwa kiedy odcinają prąd ?
Podpalamy lont, atak na linie lotnicze
Z bazooką w łapie do samolotów strzały ćwiczę
I na kasę liczę od sponsora na działalność
Słabych oratorów zlikwidować, syf ogarnąć
Terrorym karalność, tych wszystkich co kaleczą
Za bitem się wleczą, ledwo, ledwo, ledwo skrzeczą
Mocny atak dzięki skreczą które z mocą katiuszy
Przepędzi syf z okopów, generałów rozjuszy
Patrz kolejna kampania, podpisują rezolucję
My schowamy się w lesie, dzidy, maczety, włócznie
Będziemy walczyli jak tysiącletni assasini
A zapłatą będą pieśni ulicznych bardów
Co na wysoko rozwinięte kraje patrzą z pogardą
Zarażeni propagandą ludzie karmią się ich karmą
Platynowe naszyjniki, kubańskie cygaro
Tak samo jak strecz mam swoje własne radio
Łącz mnie z centralą, kody zielony szerszeń
Masz chiński syndrom w pewien bardzo czarny wrzesień
Taki mój deseń, nikt nie wie jak wyglądam
Rysopis mam podobny do Carlosa i do Bonda
Po co byłem w Paryżu, i czy złapałem kontakt
Gdzie mam pochowane konta, gdzie nasze miejsce spotkań
Odpierdol się władzo!
Nie puszczam farby jak Madonna
Choć liryka nie podobna to mam dzisiaj ten luzik
Jak ona i jej mjuzik wpuściłem ich w maliny
Pytali o związki z telegrafistą od kaliny
I czy jest od sprężyny, który robi dla brzozy
Pozdrawiam listonosza, który paczki mi donosi
Terrorym, ski skład o nic nie będzie się prosił
Комментарии (0)
Минимальная длина комментария — 50 символов.