0
SZATAN W KARETCE - Doli
0 0

SZATAN W KARETCE Doli

SZATAN W KARETCE - Doli
[Refren]
Co się może stać? Chodź tam ze mną
Najwyżej im powiem, że, kurwa, musimy wracać
Jeśli mnie zostawisz, będę wracać na sygnałach
Szatan siedzi w karetce, kiedy lecę na sygnałach
Ja wcale nie chciałem, żeby przeze mnie płakała
Muszę Cię zostawić, póki jeszcze jesteś cała
Ostatnim oddechem krzyczę do niej: "Wypierdalaj"
Nie chcę, by widziała, jak wybucha mi pikawa
Nie mówiłem dwa razy, choć wiem, że mnie nie słuchała
Teraz mamy problem, zaraz piąta, Ty wydzwaniasz
Nie potrafię zbudować nic, więc jak mogę naprawiać?
Tak łatwo rozpierdolić, a tak ciężko poukładać
W sekundę da się stracić, o co tygodniami starasz
Musiałaś zobaczyć, czego wcześniej nie widziałaś
Bo ciężko to przeoczyć jak znaki na autostradach
Bo ciężko to przeoczyć jak znaki na autostradach

[Zwrotka]
A ja i tak się wjebałem w to
Możesz strzelać, ja dostanę w skroń
Która to z kolei noc?
Znowu z koszmaru mnie budzi złość
A ja łażę i się męczę codziennie
Po kilkunastej kresce i mięcie w butelce
Kiedy przedawkuję, usuniesz mój numer
Demon prowokuje, żebym skończył z bólem
Już nie rozmawiamy, tak miało być najwyraźniej
Powiedz, jak bardzo mnie nienawidzisz, zanim zasnę (nienawidzisz, zanim zasnę)
Linia mnie zrobiła może na piętnaście minut
Nieważne, czy stoją za mną, skoro i tak są z tyłu
Siedzę jak na końcu świata w swoim mieście
Ból do mnie wraca, tyle że ciągle go więcej
(Minęły dwa lata, odkąd mówiłem, że zdechnę)
(Nie pamiętam nic, jakbym wciąż pławił awersję)
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.
Information
There are no comments yet. You can be the first!
Login Register
Log into your account
And gain new opportunities
Forgot your password?