[Zwrotka 1]
Słucham jak ślepy tego co mówił Nietzsche
Każdy dzień to walka o życie i tego jestem pewien
Kiedy patrzysz w otchłań ona też patrzy na Ciebie
Oczekiwałem dużo więcej, a dostałem siebie
Piję do myśli w mojej głowie, coraz ciężej łapać tlen
Wiem ile wynosi ludzka cena
Wiem jak wygląda człowiek, który się właśnie zmienia
Śmierć jest łatwa, o wiele ciężej jest żyć, o wiele ciężej jest być obеcnym
Gdy twój wymarzony świat obsuwa Ci się z ręki
Chcę-chcę żyć tak, żeby nie umrzeć i powiеdzieć "fajnie się żyło"
Kiedy zrobisz wszystko możesz czekać na wyrok
[Refren]
Umarłem wczoraj ze sto razy, a wciąż mam się świetnie
Choć nie wychodzę z chaty, mam ze stu ludzi w tym mieście
Wciąż nie czuję się bezpiecznie, bo demony chodzą wszędzie
Umarłem wczoraj ze sto razy, a wciąż mam się świetnie
Choć nie wychodzę z chaty, mam ze stu ludzi w tym mieście
Wciąż nie czuję się bezpiecznie, bo demony chodzą wszędzie
[Zwrotka 2]
Wszyscy ludzie umierają, ale nie wszyscy żyją
Ja skończyłem swój żywot, w ten odradzam się na nowo
Już nie jestem sobą, jestem tym co stał obok
Rany się ponoć goją, rany się ponoć goją
Ale zawsze zostawiają ślad, idę przez świat z zakrytymi oczyma
Mogę jedynie przeczuwać co przeżywam, życie to chwila
Więc dbaj o to, by znaczyła coś
Wieczności zostaną po nas kości, to kim byłeś nie zginie
Trzy-trzysta na godzinę, ko-kochaj rodzinę
Ona zostanie, gdy odejdzie reszta
Sprzedałem duszę, gdzie jest moja reszta?
Słucham jak ślepy tego co mówił Nietzsche
Każdy dzień to walka o życie i tego jestem pewien
Kiedy patrzysz w otchłań ona też patrzy na Ciebie
Oczekiwałem dużo więcej, a dostałem siebie
Piję do myśli w mojej głowie, coraz ciężej łapać tlen
Wiem ile wynosi ludzka cena
Wiem jak wygląda człowiek, który się właśnie zmienia
Śmierć jest łatwa, o wiele ciężej jest żyć, o wiele ciężej jest być obеcnym
Gdy twój wymarzony świat obsuwa Ci się z ręki
Chcę-chcę żyć tak, żeby nie umrzeć i powiеdzieć "fajnie się żyło"
Kiedy zrobisz wszystko możesz czekać na wyrok
[Refren]
Umarłem wczoraj ze sto razy, a wciąż mam się świetnie
Choć nie wychodzę z chaty, mam ze stu ludzi w tym mieście
Wciąż nie czuję się bezpiecznie, bo demony chodzą wszędzie
Umarłem wczoraj ze sto razy, a wciąż mam się świetnie
Choć nie wychodzę z chaty, mam ze stu ludzi w tym mieście
Wciąż nie czuję się bezpiecznie, bo demony chodzą wszędzie
[Zwrotka 2]
Wszyscy ludzie umierają, ale nie wszyscy żyją
Ja skończyłem swój żywot, w ten odradzam się na nowo
Już nie jestem sobą, jestem tym co stał obok
Rany się ponoć goją, rany się ponoć goją
Ale zawsze zostawiają ślad, idę przez świat z zakrytymi oczyma
Mogę jedynie przeczuwać co przeżywam, życie to chwila
Więc dbaj o to, by znaczyła coś
Wieczności zostaną po nas kości, to kim byłeś nie zginie
Trzy-trzysta na godzinę, ko-kochaj rodzinę
Ona zostanie, gdy odejdzie reszta
Sprzedałem duszę, gdzie jest moja reszta?
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.