[Intro: Quebonafide & Taco Hemingway]
- O, kogo widzę?
- Dzień dobry
- Dobrze, że Pan wreszcie dotarł
- Jakoś długo tu trafić nie mogłem, tu do Pana
- Może opowie mi Pan, co się u Pana działo ostatnio
- Mhm, tylko, chyba trudno mi tak będzie na sucho, bez bitu
- To może puszczę instrumental, a Pan mi opowie, co Panu leży na sercu, dobra?
- Okej
- W takim stylu może być?
- Tak
- Okej, zacznijmy od 2018 roku, co tam się wydarzyło?
[Zwrotka 1: Quebonafide & Taco Hemingway]
Skończyłem trasę Eko, chciałem tylko wieczny detoks
Śmierdzieliśmy groszem, wszędzie ten przeklęty fetor
Każdy machał łapą w górze jak maneki-neko
I poczułem szczęście wreszcie, to jak leczy mnie to, Miód i Mleko
Z moim przyjacielem za fuzję
Po której mamy grubsze portfele, no i żaluzje
Teksty odłożyłem na później, miałem kontuzję
A serca łamałem tak, że mógłbym z nich układać puzzle
Aż nie zakochałem się w dziewczynie z popu (Aha)
Była płomieniem, a ja beczką prochu (Aha)
Widziałem gwiazdy bez teleskopu
Ale rady na tej autostradzie miały znaki stopu
Byłem gotów, żeby zmyła ze mnie smutek
Choć pochodziła z branży, w której każdy rzeźbi tępym dłutem
W której, żeby sprzedać płytę, trzeba sprzedać dupę
A jeśli masz farcik, to wystarczy ci pokazać sutek
Ja z branży, która umie wszystko łatwo jebać
Sprzedałem więcej płyt niż Sheeran nie potrafiąc śpiewać
Wow, chodzę po niebie jak ten młody Jedi
Mamy całą scenę w ledach, świeci jak jebane Vegas
Skończyli mnie kochać, jak skończyłem ostatni nielegal
Czuję się jak Ronald Reagan, sława jest jak słony cheddar
- O, kogo widzę?
- Dzień dobry
- Dobrze, że Pan wreszcie dotarł
- Jakoś długo tu trafić nie mogłem, tu do Pana
- Może opowie mi Pan, co się u Pana działo ostatnio
- Mhm, tylko, chyba trudno mi tak będzie na sucho, bez bitu
- To może puszczę instrumental, a Pan mi opowie, co Panu leży na sercu, dobra?
- Okej
- W takim stylu może być?
- Tak
- Okej, zacznijmy od 2018 roku, co tam się wydarzyło?
[Zwrotka 1: Quebonafide & Taco Hemingway]
Skończyłem trasę Eko, chciałem tylko wieczny detoks
Śmierdzieliśmy groszem, wszędzie ten przeklęty fetor
Każdy machał łapą w górze jak maneki-neko
I poczułem szczęście wreszcie, to jak leczy mnie to, Miód i Mleko
Z moim przyjacielem za fuzję
Po której mamy grubsze portfele, no i żaluzje
Teksty odłożyłem na później, miałem kontuzję
A serca łamałem tak, że mógłbym z nich układać puzzle
Aż nie zakochałem się w dziewczynie z popu (Aha)
Była płomieniem, a ja beczką prochu (Aha)
Widziałem gwiazdy bez teleskopu
Ale rady na tej autostradzie miały znaki stopu
Byłem gotów, żeby zmyła ze mnie smutek
Choć pochodziła z branży, w której każdy rzeźbi tępym dłutem
W której, żeby sprzedać płytę, trzeba sprzedać dupę
A jeśli masz farcik, to wystarczy ci pokazać sutek
Ja z branży, która umie wszystko łatwo jebać
Sprzedałem więcej płyt niż Sheeran nie potrafiąc śpiewać
Wow, chodzę po niebie jak ten młody Jedi
Mamy całą scenę w ledach, świeci jak jebane Vegas
Skończyli mnie kochać, jak skończyłem ostatni nielegal
Czuję się jak Ronald Reagan, sława jest jak słony cheddar
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.