[Zwrotka 1: Wall-E]
Społeczeństwo klas, bezrobocie mas
Nauka poszła w las, to surwiwalu czas
Ucieczka od rzeczyzwistości nie dziwi nas
Bo w każdym mieście proch, heroina i kwas
To K.A.S.T.A. Skład, margines społeczeństwa
Przypominamy wam o resztkach człowieczeństwa
Bo choć sami powtarzacie, że na pewno go macie
Zapominacie, kiedy macie pełne gacie
To ze strachu mój bracie wciąż się zabijacie
Przemocą czyjąś własną się opieracie
Jak każe tradycja księdzu spowiadacie
Wódę na umór chlejecie to ze strachu mój bracie
Z uczciwej pracy rzadko kto kokosy zbiera
Okazja często czyni z ciebie frajera
Cholera! Twoje IQ dąży do zera
To jak wenera, choroba brudnej dziwki
Sam wybierasz używki na początku rozgrywki
Nie bądź w tym zbyt szybki
To nie wyścig do cipki
Cześć twojego życia łatwo jebnąć z przepicia
K.A.S.T.A. – nieco inny styl bycia
Wall-E poleca dawaj często do pieca
Lecz nie pozwól nikomu skakać po twoich plecach
[Zwrotka 2: Wall-E]
Teraz ja powiem wam o co chodzi nam
Ja takie życie znam, bo muszę radzić sobie sam
Alternatyw wielu nie ma, każdy z nas jedną wybiera
Afera, znów zamknęli dealera
W przypadku kiedy chcesz wyjść ostatecznie z interesu
Półmrok Bagażnika, wilgotny klimat lasu
Szef w środkach nie przebiera
Sześć stóp ciemnego dołu
Teraz mają pewność, że nie powiesz nikomu
A inny sposób jest, aby wyrwać nas
Z brudnych ulic i gett od skurwiałych miast
Lecz póki co i tak nikt nie chce pomóc nam
Pokazać wam, co w naszych duszach gra
Uliczny styl prawdy
Rym, przesłanie, bass
Nie nadszedł czas
By odbić się od dna przy pomocy rymu
Ja rymowania drugi dan mam
Twarzą w twarz stań z nagą prawdą o nas
Społeczeństwo klas, bezrobocie mas
Nauka poszła w las, to surwiwalu czas
Ucieczka od rzeczyzwistości nie dziwi nas
Bo w każdym mieście proch, heroina i kwas
To K.A.S.T.A. Skład, margines społeczeństwa
Przypominamy wam o resztkach człowieczeństwa
Bo choć sami powtarzacie, że na pewno go macie
Zapominacie, kiedy macie pełne gacie
To ze strachu mój bracie wciąż się zabijacie
Przemocą czyjąś własną się opieracie
Jak każe tradycja księdzu spowiadacie
Wódę na umór chlejecie to ze strachu mój bracie
Z uczciwej pracy rzadko kto kokosy zbiera
Okazja często czyni z ciebie frajera
Cholera! Twoje IQ dąży do zera
To jak wenera, choroba brudnej dziwki
Sam wybierasz używki na początku rozgrywki
Nie bądź w tym zbyt szybki
To nie wyścig do cipki
Cześć twojego życia łatwo jebnąć z przepicia
K.A.S.T.A. – nieco inny styl bycia
Wall-E poleca dawaj często do pieca
Lecz nie pozwól nikomu skakać po twoich plecach
[Zwrotka 2: Wall-E]
Teraz ja powiem wam o co chodzi nam
Ja takie życie znam, bo muszę radzić sobie sam
Alternatyw wielu nie ma, każdy z nas jedną wybiera
Afera, znów zamknęli dealera
W przypadku kiedy chcesz wyjść ostatecznie z interesu
Półmrok Bagażnika, wilgotny klimat lasu
Szef w środkach nie przebiera
Sześć stóp ciemnego dołu
Teraz mają pewność, że nie powiesz nikomu
A inny sposób jest, aby wyrwać nas
Z brudnych ulic i gett od skurwiałych miast
Lecz póki co i tak nikt nie chce pomóc nam
Pokazać wam, co w naszych duszach gra
Uliczny styl prawdy
Rym, przesłanie, bass
Nie nadszedł czas
By odbić się od dna przy pomocy rymu
Ja rymowania drugi dan mam
Twarzą w twarz stań z nagą prawdą o nas
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.