[Intro]
Taka przelotka to jedna na milion, jak mama
[Refren]
Taka przelotka to jedna na milion, jak mama (przelot, mama)
Ciężkie powieki od pracy, dzieciaki na xanach (przelot, xanach)
Nie zahamuję kiedy oni dają po klamach (przelot, klamach)
Te sklepy na rogu na bombie - flashlight, fajny aparat (Aaa!)
Taka przelotka to jedna na milion, jak mama (przelot, mama)
Ciężkie powieki od pracy, dzieciaki na xanach (przelot, xanach)
Nie zahamuję kiedy oni dają po klamach (przelot, klamach)
Te sklepy na rogu na bombie - flashlight, fajny aparat (Aaa!)
[Zwrotka 1]
Poszedłem z ziomalem na piwo, na schody, na szkołę, numeru jak rzuty z półkola
Chodziłem tu do zerówy, potem podstawówy, gimnazjum, obok do przedszkola
Fajna jest ta atmosferka, gadka jest sentymentalna skoro ta miejscówka
Chillerka, nie żadna aferka, dzieci tutaj bawią się w berka na spocie gdzie my pierwsza lufka (zdrówko)
Badamy klasycznie co wokół się dzieje, jak bomby na ścianach
Ktoś na boisku jest, parę ekipek i jedna siedzi tam gdzie bomby na ścianach
Koleją rzeczy było, że się ściemni, dla nas jasna sprawa, że zmieni się klimat
W sumie myślałem, że wejdą roszady i wykruszy się obok wrzutek ekipa (zdrówko)
W sumie to chyba poznaje chłopaków co siedzą na boja deptaku
Bujali się z moim dobrym ziomalem za czasu trzepaku, przypału czy parkour
Widzę, że paru coś na nas spogląda ale my od dziecka tu, więc na luzaku
Coś tam podkręcamy do siebie szyfrem, zdróweczko i brechty to klasyk jak t.A.T.u
Idą w naszą stronę, pyta się ziomek czy znam ich, mówię morda, w sumie pół na pół
Jesteśmy zamknięci w ślepej uliczce, na schodach ziom na ziemię napluł (htfu)
Zero interakcji, wyminęli nas podchodząc do parapetu, sypiąc kreskę przy oknie
Gdy parę lat temu stałem z tym ziomalem czekając na przerwę, zmiana (zdrówko, zmiana, zmiana)
Taka przelotka to jedna na milion, jak mama
[Refren]
Taka przelotka to jedna na milion, jak mama (przelot, mama)
Ciężkie powieki od pracy, dzieciaki na xanach (przelot, xanach)
Nie zahamuję kiedy oni dają po klamach (przelot, klamach)
Te sklepy na rogu na bombie - flashlight, fajny aparat (Aaa!)
Taka przelotka to jedna na milion, jak mama (przelot, mama)
Ciężkie powieki od pracy, dzieciaki na xanach (przelot, xanach)
Nie zahamuję kiedy oni dają po klamach (przelot, klamach)
Te sklepy na rogu na bombie - flashlight, fajny aparat (Aaa!)
[Zwrotka 1]
Poszedłem z ziomalem na piwo, na schody, na szkołę, numeru jak rzuty z półkola
Chodziłem tu do zerówy, potem podstawówy, gimnazjum, obok do przedszkola
Fajna jest ta atmosferka, gadka jest sentymentalna skoro ta miejscówka
Chillerka, nie żadna aferka, dzieci tutaj bawią się w berka na spocie gdzie my pierwsza lufka (zdrówko)
Badamy klasycznie co wokół się dzieje, jak bomby na ścianach
Ktoś na boisku jest, parę ekipek i jedna siedzi tam gdzie bomby na ścianach
Koleją rzeczy było, że się ściemni, dla nas jasna sprawa, że zmieni się klimat
W sumie myślałem, że wejdą roszady i wykruszy się obok wrzutek ekipa (zdrówko)
W sumie to chyba poznaje chłopaków co siedzą na boja deptaku
Bujali się z moim dobrym ziomalem za czasu trzepaku, przypału czy parkour
Widzę, że paru coś na nas spogląda ale my od dziecka tu, więc na luzaku
Coś tam podkręcamy do siebie szyfrem, zdróweczko i brechty to klasyk jak t.A.T.u
Idą w naszą stronę, pyta się ziomek czy znam ich, mówię morda, w sumie pół na pół
Jesteśmy zamknięci w ślepej uliczce, na schodach ziom na ziemię napluł (htfu)
Zero interakcji, wyminęli nas podchodząc do parapetu, sypiąc kreskę przy oknie
Gdy parę lat temu stałem z tym ziomalem czekając na przerwę, zmiana (zdrówko, zmiana, zmiana)
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.