[Zwrotka 1]
Im żyję na tym świecie, tym częściej czuję się jak bohater gry
Tak wiele tech brałem za siebie, czas je obrócił w pył
Wyrosłem pośród szarych tekstur i prostych brył
Chamskich tekstów, za które mogłeś zarobić w ryj
Chciałem się skryć we fleku i łysej głowie
Choć bardziej od meczów kadry lubiłem komiksowe
Potrzeba akceptacji to jest silny bodziec
Do budowania postaci, a każdy nosi w sobie
Mrok jak w The Evil Within więc tak jak Gib Gibon nocą piliśmy gin
By szwendać się po ośce, robić imby i sztrym
Tak przypałowy syf, że z tego dziś byłby stream
Przez całe lata wyjść nie mogłem z osiedla mindsetеm
Tak jakby zaraz wbić tu miał koleżka z kastetem
Dziś zamiast być buzеrem wolę za dni minione
Pić jakby end, wodę pod lunch wege
[Refren]
Przeżyłem tak wiele żyć, dostałem setki w nich lekcji
I chyba jestem już ready by sceny z nich mieć już wyłącznie w pamięci
Choć trochę cisną się łzy i pewnie człowiek zatęskni
To już mój może być, ostatni kredyt i ostatni pasek energii
[Zwrotka 2]
Kiedyś szedłem na ilość, zapisując te strony
Dziś cieszę się chwilą, zamiast gnać tak jak Sonic
Już swoje story mode zakończyło paru dobrych znajomych
I jak mam gonić, to tylko tych, co chcą mnie pogonić
Ten bieg zostawiam dla młodych, co chcą być pierwsi
Jak coś to mogę jeszcze zwolnić, jak książę Persji
Dołożyć sobie dodatkowy bodziec do immersji
Tryb sportowy jest dla Melcy, Mercy
Szkoda mi czasu na grind, pomału spada mój piach
W klepsydrze każdy mój bajt
Jakby powoli mnie podgryzał zombie jak w Dying Light
Pewnie połowę map za sobą już mam, to czas na Counter Strike
Już ganz egal, co myślą nooby
Zjada ich strach i nie wyjdą z grupy
Ja stawiam sam się na mój dzień próby
By pisać sagę jak Senua
Im żyję na tym świecie, tym częściej czuję się jak bohater gry
Tak wiele tech brałem za siebie, czas je obrócił w pył
Wyrosłem pośród szarych tekstur i prostych brył
Chamskich tekstów, za które mogłeś zarobić w ryj
Chciałem się skryć we fleku i łysej głowie
Choć bardziej od meczów kadry lubiłem komiksowe
Potrzeba akceptacji to jest silny bodziec
Do budowania postaci, a każdy nosi w sobie
Mrok jak w The Evil Within więc tak jak Gib Gibon nocą piliśmy gin
By szwendać się po ośce, robić imby i sztrym
Tak przypałowy syf, że z tego dziś byłby stream
Przez całe lata wyjść nie mogłem z osiedla mindsetеm
Tak jakby zaraz wbić tu miał koleżka z kastetem
Dziś zamiast być buzеrem wolę za dni minione
Pić jakby end, wodę pod lunch wege
[Refren]
Przeżyłem tak wiele żyć, dostałem setki w nich lekcji
I chyba jestem już ready by sceny z nich mieć już wyłącznie w pamięci
Choć trochę cisną się łzy i pewnie człowiek zatęskni
To już mój może być, ostatni kredyt i ostatni pasek energii
[Zwrotka 2]
Kiedyś szedłem na ilość, zapisując te strony
Dziś cieszę się chwilą, zamiast gnać tak jak Sonic
Już swoje story mode zakończyło paru dobrych znajomych
I jak mam gonić, to tylko tych, co chcą mnie pogonić
Ten bieg zostawiam dla młodych, co chcą być pierwsi
Jak coś to mogę jeszcze zwolnić, jak książę Persji
Dołożyć sobie dodatkowy bodziec do immersji
Tryb sportowy jest dla Melcy, Mercy
Szkoda mi czasu na grind, pomału spada mój piach
W klepsydrze każdy mój bajt
Jakby powoli mnie podgryzał zombie jak w Dying Light
Pewnie połowę map za sobą już mam, to czas na Counter Strike
Już ganz egal, co myślą nooby
Zjada ich strach i nie wyjdą z grupy
Ja stawiam sam się na mój dzień próby
By pisać sagę jak Senua
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.