[Intro: Grubson]
Drodzy rodacy...
Droga Polsko...
Zebraliśmy się dzisiaj...
Po to by...
Zaśpiewać jedną pieśń chociaż raz wspólnie
Raz, a porządnie
Raz, a zajebiście
Raz, a przejebanie
[Zwrotka 1: Grubson]
Bo to Polska, bo to Polska...
Bo to Polska, bo to Polska...
Bo to Polska, bo to, bo to Polska...
Bo to Polska...
Bo to Polska, południe, śląskie granie
Które trafia w banie, panie tu tanie mózgu pranie w parawanie
Polska, która dawno straciła honor
Zarzuciła na siebie tapetę jak na twarz Sarah O’Conor
Czerwono-biały kolor, zakrwawiony orzeł na fladze
Zdradliwe, kłamliwe jebalce trzymają władze (Ej-ej-ej-ej-ej)
Z przeliczania hajsu opuchnięte palce
Życie nie jak w bajce, człowiek w ciągłej walce
Prawdziwy karcer, nie odbity na kalce
R-ka, G-ce, nie ściągniesz tego z D.C
Zawijam kiecę, lecę, skomplikowanie jak pecet
Pośród bólu, cierpienia, granic, pierdolonych blokad
Nie dociera to do nas, choć to widoczne jak brokat
Ludzie myślą, że są w samym epicentrum brat
Y’all bamboclat
Cały świat upadł na zbity pysk, prosto na łepetynę
Postradał zmysły, zamienił się w nitroglicerynę
Wiesz to, więc nie będę powtarzał się
A na ko-niec wersem zarażę cię
Bo to Polska, bo to Polska...
Bo to, bo to Polska, bo to Polska...
Bo-bo to Polska, bo to Polska...
Bo-bo-bo-bo to Polska, bo to Polska...
Drodzy rodacy...
Droga Polsko...
Zebraliśmy się dzisiaj...
Po to by...
Zaśpiewać jedną pieśń chociaż raz wspólnie
Raz, a porządnie
Raz, a zajebiście
Raz, a przejebanie
[Zwrotka 1: Grubson]
Bo to Polska, bo to Polska...
Bo to Polska, bo to Polska...
Bo to Polska, bo to, bo to Polska...
Bo to Polska...
Bo to Polska, południe, śląskie granie
Które trafia w banie, panie tu tanie mózgu pranie w parawanie
Polska, która dawno straciła honor
Zarzuciła na siebie tapetę jak na twarz Sarah O’Conor
Czerwono-biały kolor, zakrwawiony orzeł na fladze
Zdradliwe, kłamliwe jebalce trzymają władze (Ej-ej-ej-ej-ej)
Z przeliczania hajsu opuchnięte palce
Życie nie jak w bajce, człowiek w ciągłej walce
Prawdziwy karcer, nie odbity na kalce
R-ka, G-ce, nie ściągniesz tego z D.C
Zawijam kiecę, lecę, skomplikowanie jak pecet
Pośród bólu, cierpienia, granic, pierdolonych blokad
Nie dociera to do nas, choć to widoczne jak brokat
Ludzie myślą, że są w samym epicentrum brat
Y’all bamboclat
Cały świat upadł na zbity pysk, prosto na łepetynę
Postradał zmysły, zamienił się w nitroglicerynę
Wiesz to, więc nie będę powtarzał się
A na ko-niec wersem zarażę cię
Bo to Polska, bo to Polska...
Bo to, bo to Polska, bo to Polska...
Bo-bo to Polska, bo to Polska...
Bo-bo-bo-bo to Polska, bo to Polska...
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.