[Zwrotka 1]
Pamiętam jak w trasę wyjeżdżał dziadek
Niebieska Avia przed domem, na stole stos kanapek
Miałem parę lat i miałem frajdę już z tego, że dane mi było do szoferki wejść
Wspinałem się po tych schodkach jak na Mount Everest, więc
Parę razy dziadek wziął mnie ze sobą
Siedziałem tak obok niego przyglądając się drzewom i domom
Co po chwili zostawały daleko za nami
Rodzice pokazali mi twierdzę mocną i trwałą
Kto by pomyślał, że ciągła zmiana stanie się moją stałą?
Pare lat później autokar z zielonej szkoły z klasą nas trasą wiezie
W tle gra mi w walkmanie Cypress Hill i PMD z "diggity" DAS Efx
Znów przeskok w czasie. Ślęczę nad kartką na kwaterze w górach
Wszyscy zmuszeni by siedzieć, bo leje
Ja słucham Freemana i wolne wersy wypluwam
Znowu skok - na tapecie mam Dubaj, Tokyo, Peru, Angkor Wat
Moi kumple melanżują nad morzem, ja o czwartej nad ranem kończę nowy track
ZEUS! Już sama ta ksywka to sztampa a zdradzam jak on - oznaki uzależnienia
Co pchnęło mnie w kanał i w większą sztampę... teraz ... scena to moja ... Hera
Więc wracam do dusznych klubów, gdzie bramkarz mi nie wierzy że gram
I kiedy się przebijam przez ścianę tłum ktoś zawsze szarpnie mnie za t-shirt i kark
Znam wszystkie cliche: pań co chcą stawiać mi wódkę
Typów, co chcą sie lać i tych, którzy chcą dać demówkę
Co chwile pyta mnie o sukces ktoś a mi chodziło zawsze o muzę
Komplementy mnie krępują wciąż. Na salonach się nie odnajduję
Więc przyjeżdżamy jak najpóźniej. Wyjeżdżamy jak najwcześniej
Te melanże w trasie dały mi głównie gorzkie refleksje
Grałem w takich miejscach, że gdy nie musze, chcę się od nich trzymać z daleka
I mdli mnie w weekend na samą myśl o klubach i dyskotekach
Spałem w tylu hotelach, że zlewa je w jeden ta sama pustka i woń
Czy po prostu tu tak długo szedłem by skumać, że to nie mój dom? Nie wiem
Pamiętam jak w trasę wyjeżdżał dziadek
Niebieska Avia przed domem, na stole stos kanapek
Miałem parę lat i miałem frajdę już z tego, że dane mi było do szoferki wejść
Wspinałem się po tych schodkach jak na Mount Everest, więc
Parę razy dziadek wziął mnie ze sobą
Siedziałem tak obok niego przyglądając się drzewom i domom
Co po chwili zostawały daleko za nami
Rodzice pokazali mi twierdzę mocną i trwałą
Kto by pomyślał, że ciągła zmiana stanie się moją stałą?
Pare lat później autokar z zielonej szkoły z klasą nas trasą wiezie
W tle gra mi w walkmanie Cypress Hill i PMD z "diggity" DAS Efx
Znów przeskok w czasie. Ślęczę nad kartką na kwaterze w górach
Wszyscy zmuszeni by siedzieć, bo leje
Ja słucham Freemana i wolne wersy wypluwam
Znowu skok - na tapecie mam Dubaj, Tokyo, Peru, Angkor Wat
Moi kumple melanżują nad morzem, ja o czwartej nad ranem kończę nowy track
ZEUS! Już sama ta ksywka to sztampa a zdradzam jak on - oznaki uzależnienia
Co pchnęło mnie w kanał i w większą sztampę... teraz ... scena to moja ... Hera
Więc wracam do dusznych klubów, gdzie bramkarz mi nie wierzy że gram
I kiedy się przebijam przez ścianę tłum ktoś zawsze szarpnie mnie za t-shirt i kark
Znam wszystkie cliche: pań co chcą stawiać mi wódkę
Typów, co chcą sie lać i tych, którzy chcą dać demówkę
Co chwile pyta mnie o sukces ktoś a mi chodziło zawsze o muzę
Komplementy mnie krępują wciąż. Na salonach się nie odnajduję
Więc przyjeżdżamy jak najpóźniej. Wyjeżdżamy jak najwcześniej
Te melanże w trasie dały mi głównie gorzkie refleksje
Grałem w takich miejscach, że gdy nie musze, chcę się od nich trzymać z daleka
I mdli mnie w weekend na samą myśl o klubach i dyskotekach
Spałem w tylu hotelach, że zlewa je w jeden ta sama pustka i woń
Czy po prostu tu tak długo szedłem by skumać, że to nie mój dom? Nie wiem
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.