0
Wiadro - Zibex
0 0

Wiadro Zibex

Wiadro - Zibex
[Zwrotka 1]
Wszedłem do klubu na chwilę, a tam stoi sobie diler
Szybka gadka, szybka mowa i na raz wszystko wrzuciłem
Teraz jakoś milej, na innych nie patrzę
Bo ktoś rozpozna Zibexa będą śmieszne fotografie
Wszystko już mam w sobie, a więc w sumie wyjebane
I zapraszam tajniaków - zamiast zgarniać, dziś jest balet
A ten typo taki śmieszny, ciągle pyta o nazwisko
Ja nazwiska nie znam, przezwisko – incognito
Mówię że nie mam niczego, chyba że pytasz o środek
Zapomniałeś, polskie prawo - nie posiadać, a mieć w sobie
I to spędza im sen z powiek, kiedy znów próbują zasnąć
A ja gdy nie mogę zasnąć, wtedy walę sobie wiadro
Zadaję jeszcze troszkę, kilka durnych, śmiesznych pytań
A co to jest za substancja, ja mówię, mordo nie tykaj
On, że mnie tu zwija - ja się śmieje, gaśnie światło
Bo, gdy ktoś mówi o zwijce, to jest hasło nad przepaścią
On zmartwił się tak bardzo, niczego nie znalazł
Pensja jest obcięta, ściągnął maskę, wypierdalam
Teraz z tajniakiem jak z ziomem, on taki zrezygnowany
Ja mu mówię, nic się nie bój, my zawsze na wieczór plany
Mamy plany, mamy zioło, mamy wódę i miejscówę
Na miejscówę się wpierdalasz jak do siebie na klatówę
On pierdoli tę robotę, nie ma czasu już zawijać
Teraz zamiast zwijać ludzi, będzie ze mną zwijać kija
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.
Information
There are no comments yet. You can be the first!
Login Register
Log into your account
And gain new opportunities
Forgot your password?