[Zwrotka 1: Łysonżi]
Całe życie pod górkę w drodze na szczyt
Jeden bierze to hurtem drugi jedzie pod krzyż
Element gry wybrałem własną ścieżkę
I nie ćpam proszku, bo po prostu nie chce
Zgrzyt. Nie jaram się wspinaczką ty
Wbijam na szczyt, więc weź się nastąp
Idziemy w miasto, ta, widać jak to idzie
Leje się benzyna i jest już na Florydzie
Całe życie pod górkę w drodze na szczyt
Biorę tytex, bibułkę yy odpada Żyd
Łodyga. Nie piszę tekstów jak Cygan czy Krawczyk
Nie jestem gwiazdą i nie mam aspiracji łajzo
Bo gram w tą grę po swojemu
To wciąż świeża krew, więc nic już nie mów
Miewam chamski wers, bo nie śpiewam refrenów
Nie gramy tu dla sławy ani dla papieru

[Zwrotka 2: Proceente]
Szczyty, które palimy wyższe są od szczytów gór skalistych
Szybki szmal, niekończące się nawijki
Wszyscy alpiniści, którzy słuchają nas teraz
Uważaj szczawik, bo możesz zjebać się w przepaść
Szczyty tego świata kontroluje stąd na miękko
Nawet Grubson wpada tu na czerniakowskie ósme piętro
Jak człowiek na linie chodzę w tą i z powrotem
Psy tylko czekają żebym spadł na mordę
To byłby szczyt wszystkiego jak dzwon z meteorytem
Wierze, że zły los zawsze minie mnie o centymetr
Esz Esz chcesz tu wejść? Ubezpiecz się w PZU
Nie wierzysz? Spójrz tysiąc stóp w dół
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.
Information
There are no comments yet. You can be the first!
Login Register
Log into your account
And gain new opportunities
Forgot your password?