[Verse 1: Kacper]
Kłaniam się serdecznie Ganja Mafia Label
HipoToniA, Kacper i PMM jak Bloods & Crips
Ale mamy cel jeden, ludzie będą razem chyba w niebie
Bądź siebie pewien z miejsca gdzie rzucają się chlebem
Zrzucają się na grę, zabijają, klepią biedę
Nawet za kietę, małą proszę dziś rakietę
Dzielą się gietem albo się dzielą przez kobietę
Się mielą, są kumplami gdy walą kielon
Nic się nie zmienia dalej chodzi o szeląg
I żeby to zrozumieć nie musisz być jak Sherlock
Sam musisz zdusić świat, przejść przez Waterloo
Na pewno nie każda kobieta jest królewną
Chcesz spędzić jedną noc - to nie ze mną

[Verse 2: Głowa PMM]
Czuję wystawią na zgubę, wytną numer
Przez chwilę taki pofrunie, potem w dół leci z hukiem
Dureń oblał próbę - gnidą był, nie kumplem
Bukiet czarnych kwiatów śle szmatom kondukt wiezie trumnę
Płyną cenne sekundy, interes odpuścisz
Spóźnił się dłużnik i hajs wisi w próżni
Tydzień zajabundy miał echo telefon milczy
Dzwoni budzik, dzwoni wspólnik, dzwonią wszyscy
Teraz patrz po charakterach, pazera gdzieś się przykitra
Zawistna dziwka czyha, korzysta, zamydla
Zrzedła mina, spotkał typa dostał w łeb - już nie brechta
Schemat się powiela wciąż przybywa frajerstwa
Żegnam. Gdzie ta ręka? Sępa zwietrzę prędko
Plam nie zmyje perwoll, nie pierdol i nie świeć gębą
Gęstą atmosferę zna odpulony z kręgu
Bo często chciwie brał wszystko co było w zasięgu
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.
Information
There are no comments yet. You can be the first!
Login Register
Log into your account
And gain new opportunities
Forgot your password?