[Zwrotka 1: Kafar Dixon37]
Mimo że kłody pod nogi wciąż rzucane są tu
Nic to nie da, bo trudności były od początku
Nikt już nie zatrzyma siły polskich bloków
W szoku, ilu po drodze odpadło kotów
W szoku, jak do przodu w Polsce poszedł HH
Dla dzieciaków szansa, żeby się pokazać
Dla mnie to zajawka, prawda no i pasja
Którą wciąż zarażam dzieciaki na klatkach
Jak tu się nie jarać, skoro moi ludzie ze mną
Trzeba działać i zarabiać razem pieniądz
Zostawiona niemoc, marazm już za nami
Ile można pić, ta, ile można palić
Serce jakieś większe, lepsze i gorące
Od kiedy mam syna i wspaniałą żonę
Jest dla kogoś żyć, jest, o co powalczyć
Kończę zwrotę, elo, na dzisiaj wystarczy
[Zwrotka 2: Profus PPZ]
Jak tu się nie jarać, skoro poszło to tak na przód
A wróżyli nam porażkę, nim ruszyliśmy do marszu
Prognozy były straszne dla tych, co na ławce w daszku
Siedzieli stale jakby utknęli w potrzasku
Tonący w pijaństwie, kołujący wciąż na nastuk
Aby udźwignąć mentalnie życie w bagnie jakoś na skrót
Tutaj nim lanie spuszczą z osiemnastu pasów
Ty popadniesz w konflikt z prawem i podpadniesz państwu
W całym szaleństwie kreują bezczelnie nastrój
Że się albo poddasz chętnie, albo biernie temu draństwu
I tak jest wszędzie, choć byś był na świata krańcu
Szukaj natchnienia codziennie, tylko tak rozerwiesz łańcuch
Robię co lubię, wciąż daleko do plaży
A jednak odnajduję się, choć nie wiem co się zdarzy
Jak się nie jarać, gdy znów widzę setkę twarzy
I słyszę jak powtarza teraz z nami każdy
Mimo że kłody pod nogi wciąż rzucane są tu
Nic to nie da, bo trudności były od początku
Nikt już nie zatrzyma siły polskich bloków
W szoku, ilu po drodze odpadło kotów
W szoku, jak do przodu w Polsce poszedł HH
Dla dzieciaków szansa, żeby się pokazać
Dla mnie to zajawka, prawda no i pasja
Którą wciąż zarażam dzieciaki na klatkach
Jak tu się nie jarać, skoro moi ludzie ze mną
Trzeba działać i zarabiać razem pieniądz
Zostawiona niemoc, marazm już za nami
Ile można pić, ta, ile można palić
Serce jakieś większe, lepsze i gorące
Od kiedy mam syna i wspaniałą żonę
Jest dla kogoś żyć, jest, o co powalczyć
Kończę zwrotę, elo, na dzisiaj wystarczy
[Zwrotka 2: Profus PPZ]
Jak tu się nie jarać, skoro poszło to tak na przód
A wróżyli nam porażkę, nim ruszyliśmy do marszu
Prognozy były straszne dla tych, co na ławce w daszku
Siedzieli stale jakby utknęli w potrzasku
Tonący w pijaństwie, kołujący wciąż na nastuk
Aby udźwignąć mentalnie życie w bagnie jakoś na skrót
Tutaj nim lanie spuszczą z osiemnastu pasów
Ty popadniesz w konflikt z prawem i podpadniesz państwu
W całym szaleństwie kreują bezczelnie nastrój
Że się albo poddasz chętnie, albo biernie temu draństwu
I tak jest wszędzie, choć byś był na świata krańcu
Szukaj natchnienia codziennie, tylko tak rozerwiesz łańcuch
Robię co lubię, wciąż daleko do plaży
A jednak odnajduję się, choć nie wiem co się zdarzy
Jak się nie jarać, gdy znów widzę setkę twarzy
I słyszę jak powtarza teraz z nami każdy
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.