[Zwrotka 1]
Uliczna sława, która dumą mnie napawa
Od ludzi brawa, ich uściśnięta graba
Życiowa zaprawa, która trwała całe lata
Niejednego brata spotkałem w tych klimatach
Niejednego brona, jabola i batata
Niejednego drina wychlał Rych, gdy latał
Szukając sposobności, by żyć godnie, się nie złościć!
By pierdolić słabości, użalanie się nad losem
Los człowieczy, herosem byłem wtedy w okolicy
Jak wszyscy nędznicy, nikt tu nie szukał przyczyn!
Czemu my? Czemu za nas innym wstyd?
Taki jeżycki byt, wciąż kredyt, potrzeby
Kroki ostrożne, żeby nie zaliczyć gleby
Innym razem szybkie susy, niczym strzała z kuszy
To przypał, czas ruszyć przed siebie (Walka o życie!)
Tu jest wojna jak Belfast albo bomby w Madrycie
Modląc się o lepsze życie, bycie lepszym człowiekiem
Dorastałem, a z wiekiem rozwinąłem swój fach
Czy to talent, czy traf? Jeden mach, pod bramą rap
Jest klawo, klawo, skurwysyny biję brawo
Chcę to robić, to dla was i dla własnej świadomości
Że czuję się potrzebny, przyjmij to do wiadomości!
Nasz start od zera, początki bywają trudne
997 (Niech psa chowają w trumnie!)
Wciąż dumnie, nie durnie, w bandanach, obskurnie
Po bramach znów skurwiel na kartce tekst notuje
Wszyscy to chuje, jeśli nie słuchają rapu
Inaczej niż dzisiaj, wczoraj nie było łatwo
Uliczna sława, która dumą mnie napawa
Od ludzi brawa, ich uściśnięta graba
Życiowa zaprawa, która trwała całe lata
Niejednego brata spotkałem w tych klimatach
Niejednego brona, jabola i batata
Niejednego drina wychlał Rych, gdy latał
Szukając sposobności, by żyć godnie, się nie złościć!
By pierdolić słabości, użalanie się nad losem
Los człowieczy, herosem byłem wtedy w okolicy
Jak wszyscy nędznicy, nikt tu nie szukał przyczyn!
Czemu my? Czemu za nas innym wstyd?
Taki jeżycki byt, wciąż kredyt, potrzeby
Kroki ostrożne, żeby nie zaliczyć gleby
Innym razem szybkie susy, niczym strzała z kuszy
To przypał, czas ruszyć przed siebie (Walka o życie!)
Tu jest wojna jak Belfast albo bomby w Madrycie
Modląc się o lepsze życie, bycie lepszym człowiekiem
Dorastałem, a z wiekiem rozwinąłem swój fach
Czy to talent, czy traf? Jeden mach, pod bramą rap
Jest klawo, klawo, skurwysyny biję brawo
Chcę to robić, to dla was i dla własnej świadomości
Że czuję się potrzebny, przyjmij to do wiadomości!
Nasz start od zera, początki bywają trudne
997 (Niech psa chowają w trumnie!)
Wciąż dumnie, nie durnie, w bandanach, obskurnie
Po bramach znów skurwiel na kartce tekst notuje
Wszyscy to chuje, jeśli nie słuchają rapu
Inaczej niż dzisiaj, wczoraj nie było łatwo
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.