[Zwrotka 1: Włodi]
Dzień jak co dzień
Długi, kłamstwa, pasma niepowodzeń
Solo rap robię
Z większością raperów jest mi sporo nie po drodze
Jak ich widzę, nawet kurwa nie podchodzę
Chcą opinii? Szydzę, nigdy im nie słodzę
Myśląc o dochodzie wyobraźni puszczam wodze
Fajna dupa i gotówka w kupkach na podłodze
Trzymam fason, tłumy skaczą
W dół i do góry, za sznury pociągam jak mason
Twoje ziomy co się krzywo patrzą
Jak postawię ich do pionu będą pytać „za co?”
To wbija w fotel jak wiadro
Wydaję flotę za łatwo
Joint to mój totem, chcesz anegdotek?
Mój sukces dla leszczy jest hydrozagadką
Dzień jak co dzień
Ledwo otwieram oczy, sięgam po ogień
Ten sam bodziec, wrzucam jakieś szmaty, ale to nie tania odzież
Niewyjściowe mordy w podejrzanym samochodzie
Patrolowe tempo no i obcinają srodze
Może to być twardy do zgryzienia orzech
Bo im z ryja przypominam kogoś, kto leży pieniądze
[Uff] Rozeszło się po kościach
Jeden z nich to mój stary sąsiad
Wiedział, że skądś zna tą twarz, lecz niestety
Zamula go opiat, którym bóle leczy
Nigdzie mi się nie spieszy
Do jutra biorę na zeszyt
Towar tak świeży, że się lepi do kartki
Ja i moi ludzie gramy do jednej bramki
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.
Information
There are no comments yet. You can be the first!
Login Register
Log into your account
And gain new opportunities
Forgot your password?