[Intro: Żabson]
Nie kumam, mordy
NieKumam
Żabson, ou, ou, ouu

[Refren: Żabson]
Gram w to, bo mam o co grać
Trwam, bo wierzę w rap
Po co w miejsu stać? Już można gnać
Do biegu start, run, ziomek, run

[Zwrotka 1: Wac Toja]
Nie liczę dni i lat, wylanej krwi i ran
Z nieba sypie, jak w zimie śnieg, złoty pył z gwiazd
Zatańcz ze mną w nim, a księżyca blask
Oświetli parkiet nam I lampy aut podpalą świat
Pustkowia, Ty i ja, road 66 do gwiazd
Odpalamy staff i przeszywa nas uniesień hi-hat
Anioły biją piątkę nam i dadzą czego pragniesz
I już mnie nic nie zdziw dziś, chyba że wpadniesz z blantem
Wyścig do końca dni, pięty depczą postaci diable
Palę pakty, łączę fakty, w jedność jak w układankę
Gubię drogę, zbaczam codzień, wracam by po skałach brnąć na szczyt
Po sam koniec by przy wschodzie znowu zbadać trasę
A słyszę trzepot skrzydeł, na rekord idę, chcę wygrać życie
Wydając tyle, zamiast ten etap znienawidzieć
Rozwinąć się i spełnić, jak jedno z życzeń
I po to idę, i po to idę, i po to idę
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.
Information
There are no comments yet. You can be the first!
Login Register
Log into your account
And gain new opportunities
Forgot your password?