[Eldo]
Stoję na Placu Zbawiciela, trzymam bęben
Gram ile sił mam, życie pędzi równolegle
Gdzieś poza mną Titanic gna na skałę
Będę grał mu do końca, taki los sam wybrałem
Ten róg ulicy moje dźwięki zna na pamięć
Dekonstruktor ciszy, który zerwał kaganiec
Pyta, świat swój zmienia, szuka prawdy
Za poduszkę ma marzenia, jego pościel to gwiazdy
Nie ma imienia, choć los przypiął etykietę
Jego cel to pragnienia, etykieta epitetem
A los? To nie Klub Pickwicka, palancie
Tu szans pozbawieni możemy być na starcie
Ślepi, niemi, wrzuceni w świat nieznany
Potem błysk przebudzenia, poza sobą nic nie mamy
My, tylko słowo, tylko bęben ten mały
Mały dobosz gra requiem do snu dla Warszawy
[Hook]
Mały doboszu wstań i idź! Boom-boom!
Choćby cały świat się zawalił
Musisz iść i w bęben bić boom-boom
Przed siebie, dalej, dalej
[X2]
[Pelson]
Idę przez świat, drobne brzęczą w kieszeni
Moje życie jest dobre, nowy świat chce je zmienić
Chcieli mnie wrzucić w jedną z tysiąca szuflad
Wczoraj przepędzali, dziś mi mówią "Do jutra!"
Ten róg ulicy moje dźwięki zna na pamięć
Co dzień gram solo życia, miasto gra akompaniament
Tani poeci tańczą w swoim amoku
Ja robię boom-boom, zostanie po nich tylko popiół
Tu na tych schodach gram na nosie przeznaczeniu
Świat pędzi w chaosie ku zatraceniu
W kotle chorych ambicji, gdzie milion pokus czyha
Mam werbel, mam wolność, mam spokój mnicha
Nowy świat - haruj, płacz i siedź w domu cicho
Nowy świat - aniołów płacz i demonów chichot
To nie winda na szafot, to odrzutowiec donikąd
I wiesz? Ostatni marsz zagram dla nich za friko
Stoję na Placu Zbawiciela, trzymam bęben
Gram ile sił mam, życie pędzi równolegle
Gdzieś poza mną Titanic gna na skałę
Będę grał mu do końca, taki los sam wybrałem
Ten róg ulicy moje dźwięki zna na pamięć
Dekonstruktor ciszy, który zerwał kaganiec
Pyta, świat swój zmienia, szuka prawdy
Za poduszkę ma marzenia, jego pościel to gwiazdy
Nie ma imienia, choć los przypiął etykietę
Jego cel to pragnienia, etykieta epitetem
A los? To nie Klub Pickwicka, palancie
Tu szans pozbawieni możemy być na starcie
Ślepi, niemi, wrzuceni w świat nieznany
Potem błysk przebudzenia, poza sobą nic nie mamy
My, tylko słowo, tylko bęben ten mały
Mały dobosz gra requiem do snu dla Warszawy
[Hook]
Mały doboszu wstań i idź! Boom-boom!
Choćby cały świat się zawalił
Musisz iść i w bęben bić boom-boom
Przed siebie, dalej, dalej
[X2]
[Pelson]
Idę przez świat, drobne brzęczą w kieszeni
Moje życie jest dobre, nowy świat chce je zmienić
Chcieli mnie wrzucić w jedną z tysiąca szuflad
Wczoraj przepędzali, dziś mi mówią "Do jutra!"
Ten róg ulicy moje dźwięki zna na pamięć
Co dzień gram solo życia, miasto gra akompaniament
Tani poeci tańczą w swoim amoku
Ja robię boom-boom, zostanie po nich tylko popiół
Tu na tych schodach gram na nosie przeznaczeniu
Świat pędzi w chaosie ku zatraceniu
W kotle chorych ambicji, gdzie milion pokus czyha
Mam werbel, mam wolność, mam spokój mnicha
Nowy świat - haruj, płacz i siedź w domu cicho
Nowy świat - aniołów płacz i demonów chichot
To nie winda na szafot, to odrzutowiec donikąd
I wiesz? Ostatni marsz zagram dla nich za friko
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.