[Intro]
Słońce i deszcz kontrastują się wzajemnie {x8}
[Zwrotka 1: Owal]
Słońce i deszcz kontrastują się wzajemnie
Po mieście się przemieszczam bezimiennie
Wpieprzony w to bezdennie
Przyjmuję, życiowe lekcje
Odpowiadam sam za siebie, jak insekty za infekcje
Wszędzie są kontrasty, ja mieszczę się w tym na styk
I znowu po raz nasty, spowiadam się przed lustrem
Panienki z dużym biustem / dziewczynki z zapałkami
Ja się wożę z buta / a cwaniaczki gablotami
Widzisz to / co ja widzę / czy nie?
Te różnice, popatrz na ulicę, kontrasty
To epizodów blaski, rap kontra trzy paski
Polska rzeczywistość, prawdziwość bez maski
Wszystko to jest proste jak z dyskoteki sunie
W sumie, miasto rodzi kontrast, nigdy opcja constans
Tak jest i pewnie się nie zmieni
Nie jestem jeszcze w niebie, lecz już nie dotykam ziemi
Jadę po tym wszystkim, disco koniec bliski
Eksterminuje syf, jak Stalin zrobię czystki
Dla nich dziwek piski, a dla mnie satysfakcja
Prawda, wierność, miłość, nie negacja
Słońce i deszcz kontrastują się wzajemnie {x8}
[Zwrotka 1: Owal]
Słońce i deszcz kontrastują się wzajemnie
Po mieście się przemieszczam bezimiennie
Wpieprzony w to bezdennie
Przyjmuję, życiowe lekcje
Odpowiadam sam za siebie, jak insekty za infekcje
Wszędzie są kontrasty, ja mieszczę się w tym na styk
I znowu po raz nasty, spowiadam się przed lustrem
Panienki z dużym biustem / dziewczynki z zapałkami
Ja się wożę z buta / a cwaniaczki gablotami
Widzisz to / co ja widzę / czy nie?
Te różnice, popatrz na ulicę, kontrasty
To epizodów blaski, rap kontra trzy paski
Polska rzeczywistość, prawdziwość bez maski
Wszystko to jest proste jak z dyskoteki sunie
W sumie, miasto rodzi kontrast, nigdy opcja constans
Tak jest i pewnie się nie zmieni
Nie jestem jeszcze w niebie, lecz już nie dotykam ziemi
Jadę po tym wszystkim, disco koniec bliski
Eksterminuje syf, jak Stalin zrobię czystki
Dla nich dziwek piski, a dla mnie satysfakcja
Prawda, wierność, miłość, nie negacja
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.