[Intro]
A ja myślę, że całe zło tego świata bierze się z myślenia
A zwłaszcza w wykonaniu ludzi całkiem ku temu niemających predyspozycji
A jeśli nawet, to co?
[Refren]
Te dni to samotność i porno, u Ciebie też?
Wypijmy gdzieś schłodzone Porto, potem ucieknę w deszcz
Za pozorną miłość i wolność, życie szybkie jak seks
Ja szukam Cię na plaży mokrej od łez
Te dni to samotność i porno, u Ciebie też?
Wypijmy gdzieś schłodzone Porto, potem ucieknę w deszcz
Za pozorną miłość i wolność, życie szybkie jak seks
Ja szukam Cię na plaży mokrej od łez
[Zwrotka]
Kiedyś się skończy to lodowe, pojеbane piekło
A w pełnym słońcu wszystkiе stare strzygi naraz zdechną
Wszyscy pójdziemy się najebać znowu gdzieś na techno
A ona nie, teraz ma dziecko, teraz nie chcą
Się mieszać w tłumy, chociaż z taką cool maseczką
Już się nie wiesza na melinie, teraz be, mefedron
Bogaty chłopak ją odpulił z życia grubą kreską
Pozwane szczury powróciły znowu na miasteczko
Pół roku w Wawce i pandemia, ciężko z monetką
Trzeba się napierdolić, żeby się odjebać przez to
Szukała typa, co ma wyjebane w wnętrze, piękno
I pozorami go zabrała suka na pięterko
Było tak sobie i wyglądał trochę jak Elrond
Lecz to nieważne, szantażyk wszedł jak nóż w masełko
Teraz uważaj, udają szczęście, choć jest piekło
I wypierdalaj ze swoimi opiniami, dziecko (wypierdalaj)
Ja będę ich oglądał tu przez wieczność
Jak się nie oglądają za nikim, a znowu przez to
Straciłem wszystko i każdego, zanim było lekko
I kiedy słucham starych tracków czuję tylko wściekłość
A ja myślę, że całe zło tego świata bierze się z myślenia
A zwłaszcza w wykonaniu ludzi całkiem ku temu niemających predyspozycji
A jeśli nawet, to co?
[Refren]
Te dni to samotność i porno, u Ciebie też?
Wypijmy gdzieś schłodzone Porto, potem ucieknę w deszcz
Za pozorną miłość i wolność, życie szybkie jak seks
Ja szukam Cię na plaży mokrej od łez
Te dni to samotność i porno, u Ciebie też?
Wypijmy gdzieś schłodzone Porto, potem ucieknę w deszcz
Za pozorną miłość i wolność, życie szybkie jak seks
Ja szukam Cię na plaży mokrej od łez
[Zwrotka]
Kiedyś się skończy to lodowe, pojеbane piekło
A w pełnym słońcu wszystkiе stare strzygi naraz zdechną
Wszyscy pójdziemy się najebać znowu gdzieś na techno
A ona nie, teraz ma dziecko, teraz nie chcą
Się mieszać w tłumy, chociaż z taką cool maseczką
Już się nie wiesza na melinie, teraz be, mefedron
Bogaty chłopak ją odpulił z życia grubą kreską
Pozwane szczury powróciły znowu na miasteczko
Pół roku w Wawce i pandemia, ciężko z monetką
Trzeba się napierdolić, żeby się odjebać przez to
Szukała typa, co ma wyjebane w wnętrze, piękno
I pozorami go zabrała suka na pięterko
Było tak sobie i wyglądał trochę jak Elrond
Lecz to nieważne, szantażyk wszedł jak nóż w masełko
Teraz uważaj, udają szczęście, choć jest piekło
I wypierdalaj ze swoimi opiniami, dziecko (wypierdalaj)
Ja będę ich oglądał tu przez wieczność
Jak się nie oglądają za nikim, a znowu przez to
Straciłem wszystko i każdego, zanim było lekko
I kiedy słucham starych tracków czuję tylko wściekłość
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.