[Chorus: Bonus RPK]
To ona na imprezkach brała go do japy
To ona na imprezkach leciała na dwa baty
To ona sama doszła do wizerunku szmaty
I tylko dupą błyszczy, bo w życiu nic nie znaczy

[Verse 1: Bonus RPK]
Obawy przed ciążą, ona to pierdoli
W jakiejś gastronomii odgrzewa pierogi
Starcza jej na proszki i na kosmetyki
Czasem na nowe ciuszki, na narkotyki
Lubi się zabawić, pracę ma dorywczą
Niestety z lenistwa nie stać ją na wszystko
Galerię ma blisko- swoje stanowisko
Pół dnia oglądania, przymierzania- potem disco
Tam szuka faceta i w dupę ognisko
Kilka porządnych drinków, wybuchło iskrą
WC, to najlepsze miejsce namiętności
Dla niej, jak i dla każdej dziwki naćpanej
Tańce zaczepiańce, powroty poranne
Obudzi się z kacem, to chyba normalne
I wskakuje w wannę, bo zaraz ma ustawkę
Z miejscowym chłopakiem, co nic nie wie nawet

[Chorus: Bonus RPK]
To ona na imprezkach brała go do japy
To ona na imprezkach leciała na dwa baty
To ona sama doszła do wizerunku szmaty
I tylko dupą błyszczy, bo w życiu nic nie znaczy
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.
Information
There are no comments yet. You can be the first!
Login Register
Log into your account
And gain new opportunities
Forgot your password?