"Nie chcesz, synku, strzec owieczki?"
Tak poczciwa i łagodna
Bawi się nad brzegiem rzeczki
Skubiąc trawę, kiedy głodna"
"Matko, zostaw te namowy
Puść mnie w góry, puść na łowy!"
"Nie chcesz już zwoływać trzodki
Swego rogu dźwiękiem żwawym?
Odgłos dzwonów jest tak słodki
Wśród wesołej leśnej wrzawy"
"Matko, matko, chcę jedynie
Tam pobujać na wyżynie!"
"Nie chcesz tych doglądać kwiatków?
Tylko patrzeć - będą duże
Tam róż nie ma ni bławatków
Dziko jest na dzikiej górze!"
"Niech tu kwiatki sobie kwitną
Matko, puść mnie w dal błękitną!"
I chłopczyna szedł na łowy
Coś go rwie, przed siebie goni
Biegł na oślep aż do owej
Ciemnej w sercu gór ustroni
Przed nim zwinna niby strzała
Drżąc kozica uciekała
Tak poczciwa i łagodna
Bawi się nad brzegiem rzeczki
Skubiąc trawę, kiedy głodna"
"Matko, zostaw te namowy
Puść mnie w góry, puść na łowy!"
"Nie chcesz już zwoływać trzodki
Swego rogu dźwiękiem żwawym?
Odgłos dzwonów jest tak słodki
Wśród wesołej leśnej wrzawy"
"Matko, matko, chcę jedynie
Tam pobujać na wyżynie!"
"Nie chcesz tych doglądać kwiatków?
Tylko patrzeć - będą duże
Tam róż nie ma ni bławatków
Dziko jest na dzikiej górze!"
"Niech tu kwiatki sobie kwitną
Matko, puść mnie w dal błękitną!"
I chłopczyna szedł na łowy
Coś go rwie, przed siebie goni
Biegł na oślep aż do owej
Ciemnej w sercu gór ustroni
Przed nim zwinna niby strzała
Drżąc kozica uciekała
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.