[Zwrotka 1: TPS]
Mam dla kogo żyć, te problemy to nie problem
Jak Syzyf pod górę głaz taszczę pod słońce
Mama mi mówiła, zresztą, sam po niej widzę
Że labirynt do przejścia trudny jest, ale żyję
Spłaty, wezwania, w skrzynce listy z Kruka
Rachunki spóźnione i się zbiera duża suma
Kredyt, żeby spłacić wszystkie stare długi
Alimenty nie na czas przychodziły, czas się dłużył
"W końcu będzie lepiej" - powtarzałem sam sobie
Nie martw się mamusiu, kiedyś się dorobię
Babcia pomagała, Bogu dzięki, że ją mamy
Razem z dziadkiem byli zawsze - pomoc doceniamy
Skromnie ubrany, jak ja chciałem mieć te Nike
No to wyczekałem moment i zabrałem komuś fanty
Bez perspektyw na biznes, nie jak koledzy z klasy
Co stary miał firmę, mój by mógł iść się zaszyć
Przestraszyć się idzie dzieciakowi ciemną nocą
Ale to nie ja, jestem z tych, co nie proszą
Dzisiaj każdy na swoim, nikt w wynajmowanym
Metraż jest duży, każdy sam to opłacił
Z rodziną na zakupy, jak podoba się, to biorę
Jeśli mocno w coś wierzysz, to pokonasz każdy dołek
Przestrogi poczułem sam na swojej skórze
Nawet ostrze noża jak wbijało mi się czułem
Na pewno niefajnie było słuchać, że przestępca
Ale z czegoś trzeba włożyć, żeby przestać czuć niesmak
Wyższa poprzeczka, przyzwyczaić się jest łatwo
Do podwórka przed domem, nie betonu pod klatką
Odgłosy windy słyszę jeszcze nieraz w głowie
Jak stukało na drugim, to jechała na dziewiąte
Chodzi o forsę, wiem, że to cię blokuje
Małolat, nie dygaj, byłem tam, gdzie plujesz
Mam dla kogo żyć, te problemy to nie problem
Jak Syzyf pod górę głaz taszczę pod słońce
Mama mi mówiła, zresztą, sam po niej widzę
Że labirynt do przejścia trudny jest, ale żyję
Spłaty, wezwania, w skrzynce listy z Kruka
Rachunki spóźnione i się zbiera duża suma
Kredyt, żeby spłacić wszystkie stare długi
Alimenty nie na czas przychodziły, czas się dłużył
"W końcu będzie lepiej" - powtarzałem sam sobie
Nie martw się mamusiu, kiedyś się dorobię
Babcia pomagała, Bogu dzięki, że ją mamy
Razem z dziadkiem byli zawsze - pomoc doceniamy
Skromnie ubrany, jak ja chciałem mieć te Nike
No to wyczekałem moment i zabrałem komuś fanty
Bez perspektyw na biznes, nie jak koledzy z klasy
Co stary miał firmę, mój by mógł iść się zaszyć
Przestraszyć się idzie dzieciakowi ciemną nocą
Ale to nie ja, jestem z tych, co nie proszą
Dzisiaj każdy na swoim, nikt w wynajmowanym
Metraż jest duży, każdy sam to opłacił
Z rodziną na zakupy, jak podoba się, to biorę
Jeśli mocno w coś wierzysz, to pokonasz każdy dołek
Przestrogi poczułem sam na swojej skórze
Nawet ostrze noża jak wbijało mi się czułem
Na pewno niefajnie było słuchać, że przestępca
Ale z czegoś trzeba włożyć, żeby przestać czuć niesmak
Wyższa poprzeczka, przyzwyczaić się jest łatwo
Do podwórka przed domem, nie betonu pod klatką
Odgłosy windy słyszę jeszcze nieraz w głowie
Jak stukało na drugim, to jechała na dziewiąte
Chodzi o forsę, wiem, że to cię blokuje
Małolat, nie dygaj, byłem tam, gdzie plujesz
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.