[Intro]
V, nigdy nie miałem pamiętnika, więc..
Spróbuję..
[Zwrotka 1]
7 rano, zalewam mlekiem kukurydziane płatki
Płatki za oknem kamienicę zasypały w 2 dni
Zdejmuje te same co w "Na Weekend" miałem laczki
Podeszwa skórzanych butów wznieca kurz z wycieraczki
Koszula, krawat i płaszcz i przystanek
-15, na Zawiszy wiać nie przestaje
20 minut, widzę go, podjeżdża
A w środku tłok, że nie mogę wsiąść, odjeżdża
Zalewa mnie krew, nie wiem co i kto i kiedy jeszcze
Dojebie tu mnie w glebę, z buta do korpo tu brnę w gniewie
Ubrany jak na jebaną rewię, nie wierzę
I cały świt tutaj siedzę, diabeł złego nie bierze
Nie czeka nikt na mnie w niebie, to gdzie idę? Bo przed siebie to
Gdzie nie wiem, sens ma tylko, że tchnienie na dźwięk zamienię
Z marzeniami wracam na chatę i piszę
Po drodze na obiad biorę zapiekankę na placu Zawiszy
[Refren] (x2)
Wiem, że, wiem, że nie powtórzę tego więcej
To samo miejsce i ten sam czas
Ale to mam wszystko przed oczami
I uśmiecham się gdy to widzę
V, nigdy nie miałem pamiętnika, więc..
Spróbuję..
[Zwrotka 1]
7 rano, zalewam mlekiem kukurydziane płatki
Płatki za oknem kamienicę zasypały w 2 dni
Zdejmuje te same co w "Na Weekend" miałem laczki
Podeszwa skórzanych butów wznieca kurz z wycieraczki
Koszula, krawat i płaszcz i przystanek
-15, na Zawiszy wiać nie przestaje
20 minut, widzę go, podjeżdża
A w środku tłok, że nie mogę wsiąść, odjeżdża
Zalewa mnie krew, nie wiem co i kto i kiedy jeszcze
Dojebie tu mnie w glebę, z buta do korpo tu brnę w gniewie
Ubrany jak na jebaną rewię, nie wierzę
I cały świt tutaj siedzę, diabeł złego nie bierze
Nie czeka nikt na mnie w niebie, to gdzie idę? Bo przed siebie to
Gdzie nie wiem, sens ma tylko, że tchnienie na dźwięk zamienię
Z marzeniami wracam na chatę i piszę
Po drodze na obiad biorę zapiekankę na placu Zawiszy
[Refren] (x2)
Wiem, że, wiem, że nie powtórzę tego więcej
To samo miejsce i ten sam czas
Ale to mam wszystko przed oczami
I uśmiecham się gdy to widzę
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.