0
Łowca demonów - Mroku
0 0

Łowca demonów Mroku

Łowca demonów - Mroku
[Verse 1]
Płonęła cała wieś, kiedy wynieśli z chałupy jak pleśń
Ciała rozbite na nuty niczym stara pieśń
Czarna horda, pewien ślepy dziad pamięta
Że marna jest bez lorda, z nim jest jak kat nieugięta
Mieli klingi, jeśli porównać to do diabła
Jak stringi wcieli w bieli w gardła
I cieli bez wahania, jakby chcieli więcej łez do dania
Głównego dorzucić, na placu pojednania
Urządzili bal - ale dragi
Nadziali na pal tych, co wywiesili białe flagi
Nie było już nic, co żeśmy kochali
Zabili nawet nic, spalili i oddali
Z oddali wyszli oni, synowie potępienia
Wyjęli mi z dłoni, ostatnie znamię cienia
My - myszy z szałasu, Ci - w ciszy wyszli z lasu
Z nas zostałem ja i ostatnia kropla czasu

[Verse 2]
Zrodzili się z bólu, jako to? - prawda i ze złości
Ale prowadzi ich światło prosto w gardła ciemności
Wzięli mnie ze sobą, przygarnęli jak bękarta
I tak żyję z każdą czarną dobą, pojąc resztką światła
Jest jeszcze nadzieja, proszę nie odchodź
Broń ci niosę, by skurwiela w piekło popchnąć
Każdy demon nosi znamię i obnosi jak z klejnotem
I o wsparcie prosi na ekranie, przestań sypać ślepcze złotem
Nie ma innej drogi, wyszli chłopcy z domów
Wrócą odmienieni, jako łowcy demonów
W kanałach nie ma życia, tylko szczury i łał!
I od bicia w rury migreny i szał
Ty wiesz o czym mówię - płonące oko nie śpi
Satelita jest wysoko, ale na ziemi tu we wsi
Demony wylazły, jak ormowcy napastliwi
Z nocy idą łowcy wyłączyć wam TV
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.
Information
There are no comments yet. You can be the first!
Login Register
Log into your account
And gain new opportunities
Forgot your password?