[Zwrotka 1]
Uzależniony od muzy, nie rzucę jej dla nikogo
To jak zmagania z gorzołą, dla tych co rzucić nie mogą
Mocny niczym samogon, rapem braci nawracam
To nie popularne tezy w tych populistycznych czasach
Przemija młodość, to leży w mojej naturze
By jak niemowlę przesypiać noce z rękami w górze
Wznosimy je do Pana przeciwko ludzkiej obłudzie
A tego jak być chujem nauczyli mnie ludzie
I jak Glimore Farciarz, zmieniam dyscyplinę sportu
Mistrzostwo świata w chlaniu vs. trzeźwe skillsy roku
Dziś wyciskam maxa z życia jak izoli na siłce
Bit kopie jak Kixnare, White House, zajebiście
Niezły lot, samoloty, loty, nie na moje nerwy
Oszukuję przeznaczenie, wszędzie widzę Lockerbie
Żaden fatalista nie da rady mnie powstrzymać
Bo żyję marzeniami, które spełniam, bywaj
[Refren x2]
To jest newschool, trueschool, trap, swag, defekt mózgu
Newschool, trueschool, trap swag, defekt mózgu
Newschool, trueschool, trap swag, defekt mózgu
Oldschool players for newschool fools
[Zwrotka 2]
Ta, tej panie ważny, zostawiam flow z Twoją ksywą
Zawsze wychodzi sprzeczność, coś jak śpiew z Mandaryną
Ci wszyscy fajni raperzy, robią tu tanie kino
Wyścig wanna-bes, nie hip-hop, jak można być taką pizdą
Cwani na fejsie, za lajki zrobią dziś wszystko
Elementarny brak zasad, zwyczajny lipton
Chcą być wielcy #Godzilla, sieciowy feedback ich wciąga
Żałosna banda modliszek, a ich wena jest King-Konga
Wiele hałasu o nic, no gdzie te trasy i scena
Weekend bez pracy, Ty możesz pod sceną kiwnąć mi siema
Żałosna cena za wbitkę, zbyt wysoka, masz efekt
Odbija Ci dziś sodowa, woda z mózgu i defekt
Chociaż ciągle powtarzał, że pragnie sobą pozostać
Co sezon nowa stylówka, kolejna metamorfoza
Kiedy hałasu żądasz, często się naigrywam
Bo gdy wychodzę na scenę, ryja nie muszę odzywać
Uzależniony od muzy, nie rzucę jej dla nikogo
To jak zmagania z gorzołą, dla tych co rzucić nie mogą
Mocny niczym samogon, rapem braci nawracam
To nie popularne tezy w tych populistycznych czasach
Przemija młodość, to leży w mojej naturze
By jak niemowlę przesypiać noce z rękami w górze
Wznosimy je do Pana przeciwko ludzkiej obłudzie
A tego jak być chujem nauczyli mnie ludzie
I jak Glimore Farciarz, zmieniam dyscyplinę sportu
Mistrzostwo świata w chlaniu vs. trzeźwe skillsy roku
Dziś wyciskam maxa z życia jak izoli na siłce
Bit kopie jak Kixnare, White House, zajebiście
Niezły lot, samoloty, loty, nie na moje nerwy
Oszukuję przeznaczenie, wszędzie widzę Lockerbie
Żaden fatalista nie da rady mnie powstrzymać
Bo żyję marzeniami, które spełniam, bywaj
[Refren x2]
To jest newschool, trueschool, trap, swag, defekt mózgu
Newschool, trueschool, trap swag, defekt mózgu
Newschool, trueschool, trap swag, defekt mózgu
Oldschool players for newschool fools
[Zwrotka 2]
Ta, tej panie ważny, zostawiam flow z Twoją ksywą
Zawsze wychodzi sprzeczność, coś jak śpiew z Mandaryną
Ci wszyscy fajni raperzy, robią tu tanie kino
Wyścig wanna-bes, nie hip-hop, jak można być taką pizdą
Cwani na fejsie, za lajki zrobią dziś wszystko
Elementarny brak zasad, zwyczajny lipton
Chcą być wielcy #Godzilla, sieciowy feedback ich wciąga
Żałosna banda modliszek, a ich wena jest King-Konga
Wiele hałasu o nic, no gdzie te trasy i scena
Weekend bez pracy, Ty możesz pod sceną kiwnąć mi siema
Żałosna cena za wbitkę, zbyt wysoka, masz efekt
Odbija Ci dziś sodowa, woda z mózgu i defekt
Chociaż ciągle powtarzał, że pragnie sobą pozostać
Co sezon nowa stylówka, kolejna metamorfoza
Kiedy hałasu żądasz, często się naigrywam
Bo gdy wychodzę na scenę, ryja nie muszę odzywać
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.