[Intro: Diana Ciecierska]
Mam na dłoni Twoje serce, Twoje kosmetyki w szafce
Nie wiem, gdzie jest moje miejsce, wiem, że bez Ciebie źle zasnę
Wracam rano po imprezce, te używki są jak plaster
Grają nasze hity w Esce, Uber pyta, gdzie się patrzę
[Refren: Diana Ciecierska]
Ty i ja jak Yin i Yang
Ty i ja, tak dziwny świat
Ty i ja jak Yin i Yang
Ty i ja, tak dziwny świat
[Zwrotka 1: Filipek, Filipek & Diana Ciecierska]
Ty i ja jak ogień i woda
I nie wiem, czy to działa jak przyciąganie biegunów, czy na dłuższą metę tak żyć jak my to duża przeszkoda
Ty i ja jak król i królowa
I nie wiem, czemu się tu duszę, prawie tak jak Joffrey, ale czuję, że to mi się już powoli nie podoba
Wracam nad ranеm o piątej i czuję się trochę jak gwiazda
Choć klub to nie niebo, a całе to stillo, to nie jest Warszawka
Wracam nad ranem o piątej i czuję się trochę jak wariat
Choćbym ten kaftan zamienił na Moncler, to i tak mam w głowie, że to nieprawda
Że my wszyscy tu żyjemy w pojebanej symulacji, a to kończy się tak samo
I że świat z każdego zrobi w końcu taką samą kurwę, w końcu ktoś inny Ci powie dobranoc
Czuję, że nade mną wisi chyba jakieś fatum, a ja nie mam siły, żeby kiedyś w końcu to zatrzymać
A nie umiem zmieniać tych, co kocham, tak jak rękawiczki, chociaż u mnie w sercu od wielu lat zima
Mam na dłoni Twoje serce, Twoje kosmetyki w szafce
Nie wiem, gdzie jest moje miejsce, wiem, że bez Ciebie źle zasnę
Wracam rano po imprezce, te używki są jak plaster
Grają nasze hity w Esce, Uber pyta, gdzie się patrzę
[Refren: Diana Ciecierska]
Ty i ja jak Yin i Yang
Ty i ja, tak dziwny świat
Ty i ja jak Yin i Yang
Ty i ja, tak dziwny świat
[Zwrotka 1: Filipek, Filipek & Diana Ciecierska]
Ty i ja jak ogień i woda
I nie wiem, czy to działa jak przyciąganie biegunów, czy na dłuższą metę tak żyć jak my to duża przeszkoda
Ty i ja jak król i królowa
I nie wiem, czemu się tu duszę, prawie tak jak Joffrey, ale czuję, że to mi się już powoli nie podoba
Wracam nad ranеm o piątej i czuję się trochę jak gwiazda
Choć klub to nie niebo, a całе to stillo, to nie jest Warszawka
Wracam nad ranem o piątej i czuję się trochę jak wariat
Choćbym ten kaftan zamienił na Moncler, to i tak mam w głowie, że to nieprawda
Że my wszyscy tu żyjemy w pojebanej symulacji, a to kończy się tak samo
I że świat z każdego zrobi w końcu taką samą kurwę, w końcu ktoś inny Ci powie dobranoc
Czuję, że nade mną wisi chyba jakieś fatum, a ja nie mam siły, żeby kiedyś w końcu to zatrzymać
A nie umiem zmieniać tych, co kocham, tak jak rękawiczki, chociaż u mnie w sercu od wielu lat zima
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.