[Verse 1: Kościey]
Na moje dłonie popatrz powiedz co widzisz mniej niż zero
Byłem silny jak nikt inny dziś korzystam z tego
Atencjo kto jak nie ty da wody łyk mi i niebo
I lekkość o której śni żołnierz z Aleppo
Większość to właśnie my i wiesz co gościu
Osiedlom zawdzięczamy mit zawsze do przodu
Nie mówił jednak nikt smycz krótko morda na knebel
Klik klak pudło ty nie wiesz gdy gram pod siebie
I tyle że wiem że wiesz że rozkminiłem to
Bo widze jak chcesz mieć mnie tam gdzie żyje dno
Odbiłem stąd dawno dałaś mi światło
A w zamian za to sama zostałaś z ideą własną stop
W tunelu jasno głos woła chodź do mnie skarbie
Tu wielu chciało być obok skończyło marnie
Nie byłbym sobą gdybym nie dbał o swoje racje
Choć dobrą szkołą był finisz z urwanym barkiem
[Hook]
Ja wciąż ten sam wciąż w tym samym
Nazwij to po ludzku bałaganie
Ja wciąż ten sam wciąż w tym samym
Nazwij to po ludzku świecie marzeń
Na moje dłonie popatrz powiedz co widzisz mniej niż zero
Byłem silny jak nikt inny dziś korzystam z tego
Atencjo kto jak nie ty da wody łyk mi i niebo
I lekkość o której śni żołnierz z Aleppo
Większość to właśnie my i wiesz co gościu
Osiedlom zawdzięczamy mit zawsze do przodu
Nie mówił jednak nikt smycz krótko morda na knebel
Klik klak pudło ty nie wiesz gdy gram pod siebie
I tyle że wiem że wiesz że rozkminiłem to
Bo widze jak chcesz mieć mnie tam gdzie żyje dno
Odbiłem stąd dawno dałaś mi światło
A w zamian za to sama zostałaś z ideą własną stop
W tunelu jasno głos woła chodź do mnie skarbie
Tu wielu chciało być obok skończyło marnie
Nie byłbym sobą gdybym nie dbał o swoje racje
Choć dobrą szkołą był finisz z urwanym barkiem
[Hook]
Ja wciąż ten sam wciąż w tym samym
Nazwij to po ludzku bałaganie
Ja wciąż ten sam wciąż w tym samym
Nazwij to po ludzku świecie marzeń
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.