[Verse 1: Feelhip]
Wczoraj nie mogłem znów spokojnie zasnąć
Boję się śmierci, boję się życia, gdy światła gasną
Boję się o rodzinę i o swoje zdrowie, (kurwa, wiesz?)
To wszystko spędza mi sen z powiek
Gdziekolwiek, cokolwiek, chcę tylko spoko żyć
Próbuję dłonie w twoje skronie skryć
To nie da nic, świat czyni mnie bezimiennym
Odbici w kałużach luster, bezsenni
Życie ma zimne dłonie i parszywy uśmiech
Ja zardzewiałe nerwy i napiętą żuchwę
Na pięcie, odwracam się od zwyrodnienia, man
Napięcie rośnie, nie zmierzysz ciśnienia nam
Społeczeństwo, niebieska krew i czarne podniebienia
Twoje brązowe oczy i krok od zapomnienia
Poezja bez znaczenia jest, gdy bluzgi niesie wiatr
Łzy bez znaczenia są, gdy naplują nam w twarz
[Verse 2: Quiz]
Ja skurwysyństwo wystrzelam sam na przekór światu
Znów tu, gdzie dupy dawanie to jedyny atut dup
Siksy bez szkoły i ambicji, ciekawe kurwa
Czy masz potem doły czy korzyści, co?
Już mi ręce opadają, ludzie mają gdzieś
To co święte jak dekalog
Wolą iść przez życie z luzem za pan brat
Zaćpać, chlać, tak chcą w żagle łapać wiatr
Jak mam uchronić bliskich od bagna, powiedz?
I jak odróżnić ździry od normalnych kobiet?
Jak uczciwie mam wypełnić kieszenie
Skoro w dzisiejszych czasach chuja mi daje wykształcenie (wiesz?)
Znów się wczułem w tą frustrację na kartce
Bo pragnę zmienić coś, nim na zawsze zasnę
Chcę móc znów światu zaufać
I zobaczyć światło na końcu tego zaułka
Wczoraj nie mogłem znów spokojnie zasnąć
Boję się śmierci, boję się życia, gdy światła gasną
Boję się o rodzinę i o swoje zdrowie, (kurwa, wiesz?)
To wszystko spędza mi sen z powiek
Gdziekolwiek, cokolwiek, chcę tylko spoko żyć
Próbuję dłonie w twoje skronie skryć
To nie da nic, świat czyni mnie bezimiennym
Odbici w kałużach luster, bezsenni
Życie ma zimne dłonie i parszywy uśmiech
Ja zardzewiałe nerwy i napiętą żuchwę
Na pięcie, odwracam się od zwyrodnienia, man
Napięcie rośnie, nie zmierzysz ciśnienia nam
Społeczeństwo, niebieska krew i czarne podniebienia
Twoje brązowe oczy i krok od zapomnienia
Poezja bez znaczenia jest, gdy bluzgi niesie wiatr
Łzy bez znaczenia są, gdy naplują nam w twarz
[Verse 2: Quiz]
Ja skurwysyństwo wystrzelam sam na przekór światu
Znów tu, gdzie dupy dawanie to jedyny atut dup
Siksy bez szkoły i ambicji, ciekawe kurwa
Czy masz potem doły czy korzyści, co?
Już mi ręce opadają, ludzie mają gdzieś
To co święte jak dekalog
Wolą iść przez życie z luzem za pan brat
Zaćpać, chlać, tak chcą w żagle łapać wiatr
Jak mam uchronić bliskich od bagna, powiedz?
I jak odróżnić ździry od normalnych kobiet?
Jak uczciwie mam wypełnić kieszenie
Skoro w dzisiejszych czasach chuja mi daje wykształcenie (wiesz?)
Znów się wczułem w tą frustrację na kartce
Bo pragnę zmienić coś, nim na zawsze zasnę
Chcę móc znów światu zaufać
I zobaczyć światło na końcu tego zaułka
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.