[Zwrotka 1: Bonus RPK]
Po całej trasie lekko zmęczeni, opuszczamy naszą gablotę
Bagaż na hotel, kolejna stacja to koncert, piątek rozkręca sobotę
Dobrze, wchodzę do klubu, czuję na sobie obłęd i spojrzenia fanów
Dzisiaj tu będzie gruba impreza, barmana proszę o whisky z baru
Dostaję lożę, skórzane sofy, wokół mnie świry pijane
Inni chcą foty, drudzy propsują za zwroty, słyszę: "Ziom, masz przejebane"
Ziomek, no co ty, oni są dla mnie, ja jestem dla nich czysta symbioza
Dobra zabawa, uśmiech na twarzach, to zajebista prognoza, więc będzie kozak
Wypita flacha, DJ podpięty pod sprzęty już czeka, Bonus RPK
Słyszę z daleka, skandują ci, którzy płyty kupują i czają przekaz
Jestem jak lekarz, uleczam słowem na bicie, coś jak recepta na życie
Ogólnie wartości w tekstach, ale nie dzisiaj, bo repertuar ma czesać sowicie
I dawać powera wam teraz, biorę mikrofon, podkręcam melanż
Hałas i ręce do nieba, tego nam trzeba, tego nam trzeba, tego nam trzeba
Już płonie scena, ostra energia wygrzewa jak wjeżdża cardio
Pot mnie zalewa, zdzieram se gardło, ciężko to kurwa ogarnąć
Składam szacunek, kolejne miasto podbite przez moją klikę
To Ciemna Strefa, przyjaźni bastion, bractwo kumite, vide cul fide
W zaparte idę za moich ludzi, to z nimi start oraz after
To pod nasz rap napierdala adapter i mikser, balet jak twister, w kółko się kręci
Nie ma, że brak dobrych chęci, wszyscy tu są wystrzeleni na maksa
Przy dobrych wiatrach, o bladym świcie, zostanie garstka, taka to branża
Tak na melanżach się dzieje, historia dalsza kaca przywieje
Do chaty wracam, ostro starzany, pełna kulturwa, koncertu dany
Po całej trasie lekko zmęczeni, opuszczamy naszą gablotę
Bagaż na hotel, kolejna stacja to koncert, piątek rozkręca sobotę
Dobrze, wchodzę do klubu, czuję na sobie obłęd i spojrzenia fanów
Dzisiaj tu będzie gruba impreza, barmana proszę o whisky z baru
Dostaję lożę, skórzane sofy, wokół mnie świry pijane
Inni chcą foty, drudzy propsują za zwroty, słyszę: "Ziom, masz przejebane"
Ziomek, no co ty, oni są dla mnie, ja jestem dla nich czysta symbioza
Dobra zabawa, uśmiech na twarzach, to zajebista prognoza, więc będzie kozak
Wypita flacha, DJ podpięty pod sprzęty już czeka, Bonus RPK
Słyszę z daleka, skandują ci, którzy płyty kupują i czają przekaz
Jestem jak lekarz, uleczam słowem na bicie, coś jak recepta na życie
Ogólnie wartości w tekstach, ale nie dzisiaj, bo repertuar ma czesać sowicie
I dawać powera wam teraz, biorę mikrofon, podkręcam melanż
Hałas i ręce do nieba, tego nam trzeba, tego nam trzeba, tego nam trzeba
Już płonie scena, ostra energia wygrzewa jak wjeżdża cardio
Pot mnie zalewa, zdzieram se gardło, ciężko to kurwa ogarnąć
Składam szacunek, kolejne miasto podbite przez moją klikę
To Ciemna Strefa, przyjaźni bastion, bractwo kumite, vide cul fide
W zaparte idę za moich ludzi, to z nimi start oraz after
To pod nasz rap napierdala adapter i mikser, balet jak twister, w kółko się kręci
Nie ma, że brak dobrych chęci, wszyscy tu są wystrzeleni na maksa
Przy dobrych wiatrach, o bladym świcie, zostanie garstka, taka to branża
Tak na melanżach się dzieje, historia dalsza kaca przywieje
Do chaty wracam, ostro starzany, pełna kulturwa, koncertu dany
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.
Information
Users of Guests are not allowed to comment this publication.
There are no comments yet. You can be the first!