[Zwrotka 1: Louis Villain]
Na salonach dzieła sztuki, nie ma suki drugiej takiej jak Ty (nie, nie, nie)
Tutaj tylko nie ma skruchy, seta wódy no i dwieście kafli (nie, nie, nie)
Światło odbija czarny marmur (marmur), w powietrzu zapach palisandru (sandru)
Już znam na pamięć to miejsce, to jest chyba jakiś absurd
Dobra, jesteś dziesięć na dziesięć, ja chciałem Ciebie u siebie, Ty chciałaś (co?) zostać
Śmigamy siedem po mieście, na oknie rysujesz serce, ja kręcę jointa
Łapiemy zimne powietrze, chcemy od życia coś więcej, niż to co los dał
Ona mnie łapiе za rękę, mówi: "Uważaj na jezdnie", robi się mokra
Dzisiaj nie usnę, próbuję zapеłnić czymkolwiek tą pustkę
Mam pełen bagaż doświadczeń cały wypchany w gotówce
My wchodzimy, to na sto, odkładamy coś na bok, no i znowu witam rok, miasto
Zawijamy sos, potem zawijamy stąd i idziemy dalej ponad to

[Przedrefren: Louis Villain]
Ja się nie pytam, czy mogę, tylko biorę se co chcę
Miałem dostać krzyż na drogę, a oni skreślili mnie
Mam sporo na mojej głowie, wokół pieniądze i stres
Ona ma futro z norek, ale zaraz ściągnie je

[Refren: Louis Villain]
Ja się nie pytam, czy mogę, tylko biorę se co chcę
Miałem dostać krzyż na drogę, a oni skreślili mnie
Mam sporo na mojej głowie, wokół pieniądze i stres
Ona ma futro z norek, ale zaraz ściągnie je
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.
Information
There are no comments yet. You can be the first!
Login Register
Log into your account
And gain new opportunities
Forgot your password?