0
Golden Gate - Zeus (POL)
0 0

Golden Gate Zeus (POL)

Golden Gate - Zeus (POL)
[Zwrotka 1]
Podobno życie to moment
Większość po torze: drzewo, dom i potomek
Ciągnie swój los nim przyjdzie czas by wejść do łodzi z Charonem
A ja pochodzę z Łodzi, jak mam odejść to w swoją stronę
Obok mnie ludzie nie zdejmują z ust monet
Dla mnie kosmosem jest ZUS, dla nich Pollock i Monet
Podkładam co dzień swój ogień pod monotonię
I podlatuję do słońca kiedy czuję, że płonę
Karcą mnie wzrokiem przechodnie, patrzą po sobie
Gardzą tą pracą, lecz nie gardzą owocem jej
Dla mnie te tkanki to są stroje przechodnie
Patrzę na dłonie, wszystko co nie jest moje próbuje dostrzec
Mnie, za przewinienia dzieciństwa biję się w pierś
Lecz to właśnie przez nie serce łomocze w niej
Jak u kolibra, podcięli mi skrzydła, bym nie podskoczył
Więc halę odlotów zrobiłem z Golden Gate

[Zwrotka 2]
I lecę w dół króliczej nory
Patrząc jak sypią się życia ułożonych znajomych
Zanim podobne mi byty wreszcie stworzy algorytm
Po srebrze będę jak surfer gonił za niewiadomym
Dziecko przejściowych dni, niegotowe na wszystko
Nie stroję i do komuny i do kapitalizmu
Świat ciągnie ze mnie wybory jak forsę fiskus
Więc toczę się mimowolnie nie mogąc ustać w miejscu
Ludzie chcą autorytetów, nie wiem jak to nabrało impetu
Nie mam celu i nie daję rad, znam się tylko na zagubieniu
Tonę fundamentów zamieniłem w gruzy
Konkretów chcesz? Nie służę
Wbity znajdziesz mój łeb w murze
Nim złapię ich się jak drzew w burzy
Nie wiem ilu takich jest jak ja, naraz cudem i dziwolągiem
Dotknę na horyzoncie raj choćbym sam miał się bić w szczepionkę
Dzięki za troskę i pejcz, propsy i hejt
Wszystko co dźgnęło mnie bym wreszcie wszedł przez Golden Gate
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.
Information
There are no comments yet. You can be the first!
Login Register
Log into your account
And gain new opportunities
Forgot your password?