0
ATAK - WaluśKraksaKryzys
0 0
ATAK - WaluśKraksaKryzys
[Zwrotka 1]
Z nieba napierdala, pod nos podjeżdża smród
Jak chcesz sobie pogadać z kimś, to sam do siebie mów
Traktuję to jak wenę, inni jako schizofrenię, ale
Na całe szczęście, panuję nad tym jeszcze
Godzina po godzinie, a potem dzień za dniem
Coraz mniej mam i coraz mniej chcę
Jedzenie jak gówno, ogólnie do niczego
Pod wypływem Stanisławskiego
Chodzę se po szosie, z rowów wybieram butelki
Uśmiech mnie ozdabia, bo znajduję nowe dźwięki
A, że nie mam za co żyć, kogo kochać, po co pić
To pod wpływem Stanisławskiego
Godzina po godzinie, a potem dzień za dniem
Coraz mniеj mam i coraz mniej chcę
Pod wpływem Stanisławskiego
Atakuję bеzdomnego

[Zwrotka 2]
Jak mam napisać o tym, że pisać nie mogę?
Serce złamane, krwi nie przetacza wcale
Gnije mi prawa noga, w lewej nie czuję nic
Po co mi nogi, skoro nie mam dokąd iść?
A nie mam dokąd iść, a nie mam dokąd iść
Do dzisiaj szukam celu, walczę, kontempluję
Bo mimo szczerych chęci nieistotny się czuję
Nie chcę narzekać i nie chcę się użalać
W ogóle nie chce mi się kurwa z nikim gadać
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.
Information
There are no comments yet. You can be the first!
Login Register
Log into your account
And gain new opportunities
Forgot your password?