[Intro]
[Zwrotka 1: Tede]
Najpierw upadło, potem upadły emocje
Teraz szczęki wam opadną, dzięki daj głośniej
Leci okrutnie jak kamień w studnie
Jest cudnie, trafiam jak ruskie wyrzutnie
To fortel, patrz jak leci na mordę
Pomyśl sobie marzenie, to jak z gwiazdą, no proste
Pytasz jakim kosztem? twoim kosztem
Ceny walut spadają, nic na tym nie oszczędź
Popatrz w dół, zobacz, wszystko leci w dół
Gwiazda na niebie świeci i bum
Coś się zmienia, ja ci powiem zmienia się ziemia
Do widzenia, nie zdążyłeś pomyśleć marzenia
Masz rację, masz chujową sytuację
Miałeś szanse tu, ale w dół lecą akcje
Jedno słowo chujowo, byłeś kozak
Dziękuję skończyłem, halo brzoza
[Zwrotka 2: Zgrywus]
Ziom coś ci upadło, ja tego nie podniosę
Będzie fajno mi widzieć jak idziesz za ciosem
Pasek decybeli idzie w górę, zaraz potem spada
Dla tych co chcieli, a nie mogą to żenada
Mówią mi spadochroniarz czasem bez otwartej czaszy
Skacze wyżej coraz, spadam na cztery łapy
Zaczynam weekend niedzielą, ze mną Fleia Tas Da
Gdy robimy szybki przelot nad kabackim gniazdem
Ty się tym jarasz, troszeczkę prawda popaprańu
Chcesz za nami film ej? obejrzyj Lot skazańców
Pragniesz zobaczyć upadek, nie ma co się głowić
Wygoogluj sobie bratku Jolę Rutowicz
Zgryw zgryw, nie, bo to limit weź mnie znielub
A potem last minute
Czasem klepnę biedę, ale mam wódy kran ej
Ej Tede (co jest man?) all false down
[Zwrotka 1: Tede]
Najpierw upadło, potem upadły emocje
Teraz szczęki wam opadną, dzięki daj głośniej
Leci okrutnie jak kamień w studnie
Jest cudnie, trafiam jak ruskie wyrzutnie
To fortel, patrz jak leci na mordę
Pomyśl sobie marzenie, to jak z gwiazdą, no proste
Pytasz jakim kosztem? twoim kosztem
Ceny walut spadają, nic na tym nie oszczędź
Popatrz w dół, zobacz, wszystko leci w dół
Gwiazda na niebie świeci i bum
Coś się zmienia, ja ci powiem zmienia się ziemia
Do widzenia, nie zdążyłeś pomyśleć marzenia
Masz rację, masz chujową sytuację
Miałeś szanse tu, ale w dół lecą akcje
Jedno słowo chujowo, byłeś kozak
Dziękuję skończyłem, halo brzoza
[Zwrotka 2: Zgrywus]
Ziom coś ci upadło, ja tego nie podniosę
Będzie fajno mi widzieć jak idziesz za ciosem
Pasek decybeli idzie w górę, zaraz potem spada
Dla tych co chcieli, a nie mogą to żenada
Mówią mi spadochroniarz czasem bez otwartej czaszy
Skacze wyżej coraz, spadam na cztery łapy
Zaczynam weekend niedzielą, ze mną Fleia Tas Da
Gdy robimy szybki przelot nad kabackim gniazdem
Ty się tym jarasz, troszeczkę prawda popaprańu
Chcesz za nami film ej? obejrzyj Lot skazańców
Pragniesz zobaczyć upadek, nie ma co się głowić
Wygoogluj sobie bratku Jolę Rutowicz
Zgryw zgryw, nie, bo to limit weź mnie znielub
A potem last minute
Czasem klepnę biedę, ale mam wódy kran ej
Ej Tede (co jest man?) all false down
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.