[Zwrotka 1: Kotzi]
Pokochałem ją z miejsca, zostanie w głowie na zawsze
To coś jak pierwszy ślimak, to jak Hangouver na Niagrze
Dla mnie to jest tak ważne jak sztama z każdym z was
Nagrania z każdym z was i tamte noce na rampie
Dla nas jaskrawy czas, zajawa, blunty, rap
Montana, ściany skład, fontanny, tagi, ślad
Dziś bardziej proza, bo trza zarabiać stały szmal
O własny dach masz walczyć, bracie, to jest naprawdę
Ona urzekła mnie jak butelkowa zieleń w jej zwierciadłach
Serce skradła, odnalazłem ją w perce i samplach
W przestrzeni miasta, uwielbiam jej brzmienie i zapach
Sekrety świata, jest moim sensem, żeby wstawać
W co wierzysz, kamrat? Czy dziarsko nosisz przeżyć bagaż?
Myślę, że każda rzeczywistość tu nam jest pisana
Pamiętam, jak się poznaliśmy, wierzysz nadal?
Ja kocham nadal i z dumą do korzeni wracam

[Zwrotka 2: Wola]
Tej grze oddałem wszystko, a nawet więcej
W zamian dostałem bass, niską stopę, werbel
Na zdrowiu uszczerbek po całonocnych sesjach
Wers za wersem, odkrywamy wszechświat
Ty wiesz, jak jest, było i będzie zawsze
Banda Unikat na mikrofonie, znasz mnie
Hip-hop żyje, chociaż ja już nim nie bardzo
Setki nawijek, co płonęło, nie zgasło
Nie da się wymazać, to nie tabula rasa
Przekaz w wyrazach, między wierszami sprawdzaj
Bez szału, chłopaku, swoje zrobiłem
Z ziomkami po fachu znów jest nagrywany kiler
Trochę na karku mam, szerszą perspektywę
Brak czasu na Instagram, bo wciąż buduję ksywę
Nie policzę nagrywek tak jak osiedlowych akcji
Jeszcze nie skończyłem, usłyszysz, zobaczysz
Comments (0)
The minimum comment length is 50 characters.
Information
There are no comments yet. You can be the first!
Login Register
Log into your account
And gain new opportunities
Forgot your password?